Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska Kacper Płażyński opowiedział w poranku Telewizji Republika o swojej wizji tego miasta. - Rozmawiałem z tysiącami ludzi, odwiedziłem wszystkie dzielnice aby dowiedzieć się o najdrobniejszych problemach mieszkańców Gdańska - oznajmił.
Płażyński powiedział że w swojej kampanii skupia się na tym, by poznać najdrobniejsze problemy mieszkańców i móc wyjść im naprzeciw.
- Moi kontrkandydaci skupiają się na kwestiach ogólnopolskich. Ja rozmawiałem z tysiącami ludzi, odwiedziłem wszystkie dzielnice abdowiedzieć się o najdrobniejszych problemach mieszkańców Gdańska. Proszę sobie wyobrazić że na Wyspie Sobieszewskiej, w dalszym ciągu około 1000 mieszkańców nie ma kanalizacji. Nierówne chodniki, kiepski transport w dzielnicach południowych. Potrzebne są zmiany o których na spotkaniach mówili mi mieszkańcy - powiedział.
Kandydat na prezydenta stwierdził, że potrzebna jest zmiana władzy w Gdańsku, by miasto mogła na zasadach partnerskich korzystać z tego co oferuje rząd.
- Jakość pracy i jej warunki w Gdańsku jest różna. Adamowicz poszedł na skróty zapraszając centra outsourcingowe. Problem jest taki, że pracownicy szybko osiągają tam szklany sufit. Płace gwarantują wynajem mieszkania i wyjście raz w tygodniu ze znajomymi. To nie jest coś co Gdańsk powinien promować. Prawdziwa praca i jakość życia buduje się na przemyśle i na tym co sami tworzymy. Infrastruktura stoczniowa w Gdańsku ma zostać rozbudowana. Konkretne gałęzi gospodarki morskiej będą mogły się rozwijać – oznajmił Płażyński.
- Taka stocznia to ogromne wpływy do budżetu. My nie musimy odkrywać koła. Gdańsk zbudowano nie bez powodu w miejscu gdzie jest Wisła i dostęp do morza – dodał.
Kandydat na prezydenta Gdańska przekazał, że podczas swojego „obchodu dzielnic” doświadczał od mieszkańców wiele życzliwości.
- Każdy oczekuje zmiany w Gdańsku i wiele osób rozumie, że Jarosław Wałęsa to nie zmiana ale status quo – stwierdził na zakończenie.