Sąd w Tarnobrzegu przychylił się do wniosku o trzymiesięczny areszt dla byłego rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomieja M.
"Powoływanie się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł" – to zarzut jaki usłyszeli były rzecznik MON Bartłomiej M. oraz b. poseł Mariusz Antoni K.
Dodatkowo, Bartłomiej M. i była pracownica MON Agnieszka M. usłyszeli zarzuty przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ ws. z zawartą przez nią umową szkoleniową.
– Tym samym doprowadzili do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 491 964 zł – mówił w komunikacie rzecznik prokuratury.
W poniedziałek Centralne Biuro Antykorupcyjne, na polecenie tarnobrzeskiej prokuratury, zatrzymało w Warszawie sześć osób. Zatrzymani zostali były rzecznik MON Bartłomiej M., były członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Radosław O., były poseł Mariusz Antoni K., dwaj byli dyrektorzy PGZ S.A. oraz była pracownica Ministerstwa Obrony Narodowej.
Wczoraj sąd w Tarnobrzegu zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla trzech byłych pracowników PGZ S.A. To były członek zarządu PGZ Radosław O. oraz dwaj byli dyrektorzy w tej spółce Robert K. i Robert Sz.
Prokuratura w Tarnobrzegu prowadziła od grudnia 2017 r. śledztwo dotyczące niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"
Najnowsze
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Express Republiki | 09.11.2024 | Republika
Obywatelskie ujęcie kompletnie pijanego... policjanta, który przewoził dziecko
"Budda" miał być szantażowany. Prokuratura potwierdza, że zajmowała się tą sprawą