Jedna lista wyborcza celem szefa PO. Prezes PSL: to się kupy nie trzyma
Donald Tusk forsuje ideę jednego bloku wyborczego opozycji. Plan przewodniczącego PO jednak ma minimalne szanse powodzenia, skoro szefowie innych partii są na „nie”. - Nie będzie jednej listy opozycji w wyborach – oświadczył twardo lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
To co się dzieje w totalnej opozycji podsumował poseł PiS, Jerzy Małecki, gość porannego „Potrójnego Espresso” w Telewizji Republika. – My kładziemy duży nacisk na program wyborczy, większość opozycji nie ma takiego programu, zajmuje się tylko sobą.
#PotrójneEspresso | @MaleckiJerzy: Kampania wyborcza, zawsze zaczyna się dzień po ostatnich wyborach. Wybory będą na jesieni następnego roku. Kładziemy duży nacisk na program wyborczy, większość opozycji nie ma takiego programu, zajmuje się tylko sobą.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) May 27, 2022
Ocenę posła Małeckiego potwierdzają wielkie dyskusje wokół planu Tuska: wspólnym bloku wyborczym „totalnych”. Według prezesa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, aby doszło do startu opozycji na jednej liście „musiałaby się wydarzyć tragiczna zmiana” ordynacji wyborczej. - Dla nas, jeśli chodzi o posłów PSL-Koalicji Polskiej wspólna lista byłaby całkiem atrakcyjna – stwierdził prezes PSL w PolsatNews. - W każdym okręgu mamy bardzo znane nazwiska, bez problemu wchodzimy. Ale gdzie są nasi wyborcy, co oni robią? Oni myślą: „kurczę, idą na tej liście ze skrajną lewicą, która proponuje małżeństwa homoseksualne i adopcje przez nie dzieci, a PSL mówi, że broni tradycyjnych wartości, chrześcijańskich, że nie będzie rewolucji światopoglądowej. To się kupy nie trzyma" - dodał Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL oświadczył, że chce „wygrać wybory, a nie tylko w nich wystartować i być w kolejnym parlamencie”. Dodał, że takie stanowisko prezentuje także w rozmowach z liderem PO Donaldem Tuskiem, który apeluje o jedną listę całej opozycji. - Dla kogo na pewno lista jest korzystna? Dla Platformy. Jako największa partia jest największym beneficjentem. Może nie w liczbie mandatów, ale w przekazie na zewnątrz, że zostaje PiS i Platforma - wyjaśniał Kosiniak-Kamysz.
Nie chciał odpowiedzieć, czy w proponowanym przez niego bloku obok PSL widziałby np. Polskę 2050 Szymona Hołowni i Porozumienia Jarosława Gowina.