Jacek Sasin: W polityce nie każdy chwyt jest dozwolony. Są granice, których nie wolno przekraczać
Redaktor Dorota Kania, rozmawiała dziś w Polskim Radiu 24 z sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Jackiem Sasinem. - W polityce nie każdy chwyt jest dozwolony. Są granice, których nie wolno przekraczać - mówił Sasin. - Nazywanie ich szarańczą jest językiem nazistowskim znanym z hitlerowskich Niemiec - stwierdził.
Schetyna, podczas regionalnej Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu mówił m.in., że w najbliższych wyborach Polacy wybiorą między "wolnością" a "brakiem wolności".
- Musimy wygrać te wybory i zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS-owską szarańczę - mówił szef PO.
Były to słowa skandaliczne, jednak to nie koniec skandalicznego zachowania przedstawicieli tego ugrupowania.
To dych wydarzeń, w rozmowie z red. Kanią odniósł się Jacek Sasi.
- Nasi oponenci z Platformy Obywatelskiej są mistrzami w szerzeniu nienawiści i budowaniu podziałów. Według nich gorsi zawsze są ci, którzy nie popierają PO i głosują na Zjednoczoną Prawicę. Ten sposób myślenia zaczął już Donald Tusk w latach 2005-2007. Warto przypomnieć "Błękitny marsz", gdzie niesiono szubienicę, na której wisiał portret prezydenta Lecha Kaczyńskiego - przypomniał Jacek Sasin.
- Kampania nienawiści osiąga właśnie swój punkt kulminacyjny (…). Do czego to może prowadzić już wiemy. W tych dniach mija kolejna rocznica zabójstwa Marka Rosiaka – przypomniał.
Jacek Sasin oznajmił, że epitety płynące z ust polityków opozycji uderzają bezpośrednio w wyborców PiS.
- Nazywanie ich szarańczą jest językiem nazistowskim znanym z hitlerowskich Niemiec. Wtedy mówiono o insektach, które trzeba wytępić. To ten sam język - komentował Jacek Sasin.
- Środki przekazu, które tak chętnie przypisywały PiS szerzenie podziałów dzisiaj w dziwny sposób nie reagują na to, co robi druga strona. Przyzwalają w ten sposób na eskalację takiego języka – podsumował polityk.