Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM zakwestionował oficjalną liczbę ofiar powodzi i stwierdził, że koalicja 13 grudnia "ma sporo do ukrycia".
"Jeśli rząd chce skorygować w górę liczbę ofiar, niech zrobi to jak najszybciej, bo podważa wiarygodność instytucji państwowych" - powiedział polityk.
Już w trakcie środowej debaty w Sejmie nad rządową informacją ws. powodzi Bosak podkreślił, że wciąż nie podano całościowej statystyki liczby ofiar. Jak mówił, "doprawdy trudno uwierzyć w te dotychczas podawane statystyki". - Apeluję do rządu o transparentną komunikację, jeżeli zamierzacie państwo zaktualizować statystykę ofiar, to proszę nie odwlekać tego w czasie, dlatego, że to będzie podważać wiarygodność instytucji państwowych w dłuższej perspektywie - mówił.
W audycji z Mazurkiem Bosak nawiązał do swojej rozmowy z ambasadorem Austrii. - Ja wczoraj rozmawiałem z ambasadorem Austrii, w wyniku powodzi zginęło tam siedem osób. Nie wierzę w to, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ zasięg powodzi u nas był dużo większy - stwierdził wicemarszałek Sejmu.
<<< CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bosak nie zostawił suchej nitki na uśmiechniętej koalicji >>>
Pojawił się też wątek kwalifikowania przez policję zgonów w wyniku powodzi jako wypadki. Bosak stwierdził, że funkcjonariusze policji na Dolnym Śląsku rzekomo mają polecenie, żeby kwalifikować utonięcia w samochodach porwanych przez rzekę jako wypadek komunikacyjny.
Spotkało się to z błyskawiczną odpowiedzią policji. "Z całą stanowczością dementujemy nieprawdziwe informacje, dotyczące zgonów osób zaistniałych w związku z powodzią, które pojawiają się w przestrzeni medialnej. Przypominamy, że w tak tragicznej sytuacji związanej ze śmiercią osób, przekazywane publicznie informacje powinny być rzetelne i cechować się odpowiednią wrażliwością. Warto o tym pamiętać, aby nie tworzyć przestrzeni do kłamliwych spekulacji, zwłaszcza w tak delikatnej materii jak ludzkie życie” - napisano w komunikacie.
Źródło: RMF24, x.com