Grzywnę w wysokości 1000 zł nałożył sąd na autora filmów dokumentalnych i kandydata w wyborach prezydenckich Grzegorza Brauna za wtargnięcie do Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach samorządowych w listopadzie 2014 r.
W piątek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście uznał go za winnego tego czynu i nałożył na niego 100 stawek dziennych, przyjmując wysokość jednej stawki na 10 zł. Na poczet grzywny sąd zaliczył Braunowi czas rzeczywistego pozbawienia wolności - gdy był zatrzymany przez policję - od 21 do 22 listopada 2014 r. Sąd nie obciążył Brauna kosztami procesu.
Wyrok nie jest prawomocny. Adwokat Brauna Bartosz Lewandowski zapowiedział odwołanie od wyroku. W procesie Braun nie przyznał się do winy.
Zarzuty "naruszenia miru domowego"
Podczas pracy Państwowej Komisji Wyborczej po wyborach samorządowych w listopadzie 2014 r. do siedziby Krajowego Biura Wyborczego dostała się grupa osób, które rozpoczęły okupację. Wśród nich był Braun. PKW musiała przerwać pracę; po kilku godzinach policja usunęła je z budynku i zatrzymała 12 osób. Wszystkim postawiono zarzuty "naruszenia miru domowego", co wynika z zawiadomienia administratora obiektu. Za taki czyn grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku.
Sędzia Iwona Konopka w uzasadnieniu piątkowego wyroku podkreśliła, że działanie Brauna można porównać do wizyty na zaproszenie w domu prywatnym, podczas której dochodzi do spornej wymiany zdań, po której właściciel żąda opuszczenia tego domu przez oskarżonego. - Oskarżony jednak odmawia wyjścia, twierdząc, że nie wyjdzie, dopóki ta osoba nie zgodzi się z jego zapatrywaniami i nie spełni jego postulatów - mówiła w uzasadnieniu.
Wniosek o uzasadnienie i apelacja
Przy wymierzaniu kary sąd uwzględnił, że to Braun siłowo otworzył drzwi do PKW i wpuścił tam innych protestujących, mimo że nie miał takiego prawa - zaznaczyła w uzasadnieniu sędzia. - Będziemy składać wniosek o uzasadnienie na piśmie i będziemy składać apelację od tego wyroku. W naszej ocenie sąd nie wziął szeregu kwestii pod uwagę przy rozpoznawaniu tej sprawy i nie do końca w sposób wystarczający przedstawił uzasadnienie prawne - ocenił Lewandowski.
Dwaj dziennikarze: PAP - Tomasz Gzell i TV Republika - Jan Pawlicki, zatrzymani podczas usuwania okupujących z PKW przez policję w osobnym procesie zostali uniewinnieni.
Czytaj więcej:
Prof. Dudek o wyborczych nieprawidłowościach: Proces rozkładu demokracji już trwa