Gmyz o aferze KPO: mamy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej

Cezary Gmyz, poranny gość audycji Radia Republika, której gospodarzami byli Anna Popek i Adrian Stankowski, ostro skrytykował sposób wykorzystania funduszy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Zdaniem publicysty, sytuacja związana z KPO to "tylko wierzchołek góry lodowej" i "zaprzepaszczona szansa na rozwój Polski", a mechanizm przyznawania środków sprzyjał nadużyciom.
Rozmowę rozpoczął Adrian Stankowski, oceniając, że "smutna ta sytuacja z KPO, bo tak naprawdę przegraliśmy szansę". Z jego opinią zgodził się Cezary Gmyz, stwierdzając, że "to jest rzeczywiście istotny problem, zwłaszcza, że mamy moim zdaniem do czynienia tylko z wierzchołkiem góry lodowej".
Anna Popek wspomniała o nadchodzącym ujawnieniu listy beneficjentów funduszy: "20 sierpnia ma być ujawniona lista firm, instytucji, które otrzymały pieniądze z działu kultura." Na co Gmyz zareagował dosadnie:
W założeniach to miała być pomoc, a w rzeczywistości to woła o pomstę do nieba.
Adrian Stankowski podkreślił wagę problemu, nazywając go "beczką z prochem". Dodał, że "wszyscy na to patrzą, co dostał sąsiad i co z tym zrobił. Jakie będą polityczne skutki tego, co się już wylało?".
Cezary Gmyz rozwinął myśl o zmarnowanych możliwościach, wskazując, że "można było za te pieniądze zrobić dużo wartościowszych rzeczy". Podkreślił, że "pieniądze dostali ludzie, którzy są powiązani z obecnym układem władzy. To jest zaprzepaszczona szansa na rozwój Polski. Można było za te pieniądze wybudować kilkanaście szpitali. Również zaprzepaszczona szansa jeśli chodzi o skok infrastrukturalny. Jeśli z Warszawy do Płocka trzeba jechać 2 godziny przez Kutno".
Anna Popek podniosła kwestię ewentualnego zwrotu środków przez beneficjentów:
Może o to chodziło, żeby dawać te pieniądze w obszary trudne do sprawdzenia. Czy ci ludzie, jeśli się sprawdzi te nieprawidłowości, oddadzą te pieniądze?
Gmyz rozwiał te wątpliwości, stwierdzając:
Jeśli spełnili kryteria projektu, to żaden sąd nie zmusi ich do zwrotu tych pieniędzy.
Adrian Stankowski zapytał także o sam mechanizm przyznawania funduszy: "Co wiemy o mechanizmie przyznawania tych pieniędzy? Zaczął tam kwitnąć rynek spółek, które wypełniały kryteria tego programu."
Cezary Gmyz potwierdził te obawy, opisując proceder, w którym "byli ludzie, którzy kupowali po kilka spółek. Wyjmowali wtedy więcej niż pół miliona. Pozazdrościć pomysłowości, ale to było tak naprawdę cwaniactwo." Publicysta podsumował z żalem:
Jeśli pomyślimy o infrastrukturze, o CPK, o czymś co będzie służyło na pokolenia, to po prostu szkoda, wielka szkoda, że tak te pieniądze zostały rozparcelowane.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X