Nowa książka wydawnictwa Fronda wprowadza czytelnika w Orwellowski gabinet luster. Na szczęście nie żyjemy w czasach św. Pawła i w lustrze możemy ujrzeć rzeczywistość całkiem ostro.
W dzisiejszych czasach to, że ktoś zna się na literaturze brytyjskiej, oznacza raczej iż kojarzy George'a Orwella, niż popularne powieści z lat dwudziestych przez niego recenzowane. Dlatego przeciętny czytelnik w świecie esejów Orwella czuje się nieco jak w gabinecie luster. Na szczęście nie żyjemy w czasach św. Pawła i w lustrze możemy ujrzeć rzeczywistość całkiem ostro. Zwłaszcza, że dla autora „Roku 1984” każda recenzja jest pretekstem do traktatu o stanie zachodniej kultury.
Przy okazji lektury tomu „Gandhi w brzuchu wieloryba” możemy przypomnieć sobie, że Orwell był też świetnym dziennikarzem. W tym zbiorze są jego wcieleniowe reportaże – wówczas absolutnie nowatorskie – ze schroniska dla bezdomnych i więzienia. Lista kryptokomunistów i poputczików dziś nie budzi takich emocji, jakie mogłaby wywołać pół wieku temu. Z pewnością jednak dobrze oddaje stopień inwigilacji brytyjskich elit przez sowiecką agenturę wpływu.
Pisarz, publicysta i poeta, jeden z największych intelektualistów XX wieku, socjalista i wróg totalitaryzmu rozumiejący jego istotę, wreszcie przyjaciel Polski i Polaków, Eric Blair (1903 – 1950) powraca w wyborze esejów, reportaży, felietonów i recenzji „Gandhi w brzuchu wieloryba” wydanym przez Frondę.