GIS: Z podejrzeniem zakażenia koronawirusem nie powinniśmy zgłaszać do lekarza rodzinnego
Z podejrzeniem zakażenia koronawirusem nigdy nie powinniśmy się zgłaszać do lekarza rodzinnego ani do SOR-u – zalecił w czwartek w Senacie główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. Zaznaczył, że są to miejsca, gdzie może dojść do rozprzestrzeniania się wirusa.
Pinkas zwrócił uwagę, że w przypadku poprzednich wirusów SARS i MERS, a także teraz w przypadku koronawirusa rozprzestrzenienie wirusa było spowodowane kontaktem z placówkami ochrony zdrowia. "Tak stało się w Padwie, tak stało się z MERS w Korei i tak działo się teraz w Wuhanie" – podkreślał.
Szef GIS, odpowiadając na pytania senatorów, instruował, jak należy postępować, jeśli wróciło się z regionu szczególnie zagrożonego, np. z objętych kwarantanną dwóch gmin w okolicach Padwy.
"Jeśli ktoś czuje się dobrze, powinien poddać się dwutygodniowej kwarantannie – z poczucia rozsądku. Jeśli ma objawy, powinien zadzwonić do Państwowej Inspekcji Sanitarnej i dalej się obserwować. My będziemy kontrolować jego stan zdrowia i powiemy, jak dalej postępować. (...) W 80 proc. przypadków będzie to zwykłe przeziębienie, które leczymy domowymi sposobami" – powiedział.
Przypomniał, że inspekcja sanitarna od niedawna może wnosić do ZUS o wydanie zwolnienia lekarskiego dla takiej osoby.
"Jeśli ktoś czuje się źle i ma poczucie, że wymaga interwencji lekarskiej, powinien się znaleźć w oddziale zakaźnym, wzywając zespół ratownictwa medycznego, który zawiezie go do tego oddziału. Ta osoba nie powinna korzystać z transportu publicznego. W oddziale będzie decyzja lekarska, co dalej robić, czy trzeba pobierać badania" – informował. Dodał, że pacjent będzie wtedy leczony objawowo, w izolacji.
Jak mówił, po analizie ok. 80 tys. przypadków zakażeń wskaźnik śmiertelności z powodu koronawirusa wynosi między 2,6 a 4 proc. w zależności od miejsca (w Europie śmiertelność jest mniejsza, bo dostęp do opieki zdrowotnej jest lepszy) i wieku pacjenta.
"Wszystkie zgony zanotowane w Europie to są zgony ludzi starszych z wielochorobowością, obciążeniami chorobowymi. Można powiedzieć, że osoby w średnim wieku i młode mają ogromne szanse na pełne wyzdrowienie. Co ciekawe, bardzo rzadko chorują dzieci. Nie ma przypadku zgonu dziecka" – powiedział.
Wyraził przekonanie, że dzięki rozsądkowi i przekazywanym informacjom nie wystąpi w Polsce sytuacja "powstania złych emocji".
"Każdy z nas miał prawdopodobnie kiedyś kontakt z koronawirusem. To jest siódmy koronawirus wykryty na świecie. Cztery z nich to są wirusy zwykłych przeziębień. Czy mamy wątpliwości, co zrobić, kiedy jesteśmy przeziębieni?" – mówił. Jak wyjaśnił, spokój jest ważny, by nie doszło do nadmiernej liczby pacjentów w szpitalach zakaźnych.