"Dziennikarski Poker": Sobolewski obala mity na temat "Piątki dla zwierząt"
W programie "Dziennikarski Poker" gościem redaktor naczelnej TV Republika, Doroty Kani był szef Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Sobolewski. Na początek prowadząca zapytała o medialne doniesienia na temat tarć pomiędzy rządem a prezydentem.
– Media różne rzeczy piszą. Ostatni tydzień przed II turą wyborów prezydenckich media zaczęły od dymisji wicepremiera Jacka Sasina, następnego dnia miała być dymisja premiera Mateusza Morawieckiego, a kolejnego już dymisja prezydenta. Nie ma żadnego zgrzytu, jest pełna współpraca na linii rząd – Pałac Prezydencki czy w innych instytucjach. Niedługo będą mogły się o tym przekonać również media - wskazał Sobolewski.
Rozmowa dotyczyła także mitów na temat ustawy o ochronie zwierząt, m.in. sugestii, że zawarte w niej zapisy uderzają w rolnictwo.
– Ustawa o ochronie zwierząt praktycznie nie dotyka rolników. Owszem, mamy sygnały, informacje o tym, że są oczekiwania zmiany niektórych przepisów i będziemy starali się ją zmodyfikować już na etapie senackim, chociażby pod kątem tego słynnego już zagrożenia, że każdy będzie mógł wejść na podwórze czy obejście domowe i sprawdzić, czy zwierzę jest trzymane w odpowiednich warunkach i nic mu się nie dzieje - powiedział polityk PiS.
– Oczywiście, takiego zapisu nie ma w tej ustawie, ale jeśli ktoś chciałby mocno się czepiać takiego stanu rzeczy, to musiałby się odwołać do ustawy z 1997 r., która regulowała te kwestie - podkreślił.
– Chcemy wprowadzić, jeśli to się uda na etapie senackim, Państwową Inspekcję Ochrony Zwierząt, która na wniosek lub z własnej inicjatywy mogłaby sprawdzić, czy w obejściu domowym – na wsi, czy w mieszkaniu w mieście, zwierzęta traktowane są z należytą starannością. I to jest jeden z punktów, który chcemy wprowadzić, aby rozwiać wszelkie wątpliwości - dodał Sobolewski.
– Niektórzy przekonują, że tymi kontrolami chcemy rolnikom i mieszkańcom wsi utrudnić życie. Chciałbym zaznaczyć, że ustawa w żadnym stopniu nie dotyczy w całości rolnictwa, ale przemysłu futrzarskiego. To kolejne mity, które chcemy obalać - zaznaczył.
– Przede wszystkim zapotrzebowanie na futra spada na całym świecie, także w Polsce. Spada więc znaczenie tego przemysłu. Warto jeszcze zaznaczyć, że nikt nie zakazuje hodowli zwierząt futerkowych, jest natomiast zakaz, aby te zwierzęta były hodowane w celach przerobu na futra - wskazał polityk.
– Jest kilka mitów, z którymi będziemy się tutaj mierzyć i w przekazie obalać, ale przede wszystkim nikt nikomu nie chce zakłócać miru domowego - podsumował tę część rozmowy.