– Część członków nie ukrywa niechęci personalnie do prezesa PiS-u, ale absolutnie nie o to nam chodzi. My cały czas powtarzamy, ze szanujemy wynik demokratycznych wyborów, szanujemy ustrój, nie odpowiadają nam skutki takiego, a nie innego wyboru, czyli krótko mówiąc łamanie konstytucji, ale nie ma to nic wspólnego ze zwierzęcą nienawiścią – powiedziała na antenie Telewizji Republika Beata Kolis z Zarządu Głównego Komitetu Obrony Demokracji.
Po raz pierwszy w Telewizji Republika gościem Ryszarda Gromadzkiego w "Republice na żywo" była Beata Kolis z Zarządu Głównego Komitetu Obrony Demokracji.
Na pytanie, czy Komitet Obrony Demokracji zawiesi działalność w wakacje, Beata Kolis oświadczyła, że "absolutnie nie, wprost przeciwnie". – Mamy bardzo dużo pracy na wakacje, ale proszę nie rozumieć tego, jako cotygodniowe demonstracje. Mamy bardzo dużo pracy u nas w organizacji: konstruowanie kolejnych naszych struktur, doprecyzowanie statutu, przyjmowanie członków do stowarzyszenia, konstruowanie naszego programu i rady programowej oraz bardzo intensywna praca nad programem "Przestrzeń wolności. Jakiej Polski chcemy?" – sprecyzowała. – W niedzielę odbyła się duża konwencja z udziałem dwóch prezydentów: Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego. To jest program przewidziany na dwa lata, program edukacji obywatelskiej – dodała.
"Nie dyskutujemy z takimi określeniami, my po prostu robimy swoje"
Odnosząc się do mediów Komitetu Obrony Demokracji, które mają powstać, Beata Kolis oświadczyła, że "w sobotę 4 czerwca, wystartował portal informacyjny: koduj24.pl, którego szefową jest Magda Jethon, do niedawna szefowa radiowej Trójki". – Na razie jest to portal internetowy, będą trwały bardzo intensywne prace, żeby było tam radio, a także nie wykluczamy telewizji – poinformowała. Komentując to, jak ich stowarzyszenie odnosi się do określenia "targowica", które jest popularne w środowiskach prawicowych, powiedziała, że "jeśli ktoś nie chce zapoznać się z tym, co dokładnie robimy, z tym, jakie są nasze cele, to znaczy, że nie rozumie czego naprawdę robimy". – Nie dyskutujemy z takimi określeniami, my po prostu robimy swoje – dodała.
"Nigdy nie mówiliśmy, że nienawidzimy PiS-u"
Zapytana o to, jak wytłumaczy "zwierzęcą" wręcz nienawiść do PiS-u powiedziała, że kiedy na marszach KOD widziane są transparenty, o których można powiedzieć, że są mową nienawiści, zawsze proszą o ich usunięcie. – Ale kiedy jest 100-200 tys. ludzi to trudno wyłapać wszystkie. Na sprzeczności co do liczby uczestników demonstracji KOD powiedziała, że "Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza i władze miasta potwierdzały to, co my mówiliśmy". – Nie komentujemy tego, co mówiła Policja i TVP, zaciągamy kulturę litości nad tym – stwierdziła. Dodała także, że "nigdy nie mówiliśmy, że nienawidzimy PiS-u". – Część członków nie ukrywa niechęci personalnie do prezesa PiS-u, ale absolutnie nie o to nam chodzi. My cały czas powtarzamy, ze szanujemy wynik demokratycznych wyborów, szanujemy ustrój, nie odpowiadają nam skutki takiego, a nie innego wyboru, czyli krótko mówiąc łamanie konstytucji, ale nie ma to nic wspólnego ze zwierzęcą nienawiścią – skomentowała.
"Nie mamy żadnych pieniędzy zza granic"
Na pytanie o to, jak powstał Komitet Obrony Demokracji powiedziała, że początki wziął od "artykuł Krzysztofa Łozińskiego, który mówił o tym, że to, co dzieje się teraz w Polsce, jest przypomnieniem niedobrych początków lat 80. i powinien powstać Komitet Obrony Robotników". – Link z artykułem został wysłany do znajomych, wśród nich był Mateusz Kijowski. Mateusz Kijowski opisał to na swoim profilu facebookowym. Najpierw było 200 "lajków", potem było 300, a w weekend było już 30 tys. i było wiadome, że coś się dzieje. 3 grudnia na tyłach Nowego Światu spotkało się 21 osób, w tym ja. Podpisaliśmy akt założycielski stowarzyszenia, złożyliśmy papiery do KRS-u i tak zaczęła się ta, można powiedzieć wyjątkowa, na skalę światową historia, bo jesteśmy ruchem obywatelskim, który "wyszedł" z Facebooka i jest w "realu" – opowiedziała.
Odpowiadając na pytanie o finansowanie KOD-u Beata Kolis powiedziała, że ich stowarzyszenie finansują "nasi sympatycy tzn. ludzie, którzy wpłacają pieniądze na nasze konto, ewentualnie wrzucają do puszek, które są na naszych manifestacjach". – My wyłącznie z tego się utrzymujemy, nie mamy żadnych pieniędzy zza granicy – zakończyła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kijowski: PO świetnie się spisała. Przywiozła na marsz 15 tys. ludzi