Dyrektorką Zamku Królewskiego została Omilanowska-Kiljańczyk, która nie chciała żyć w państwie PiS
Można powiedzieć, że spieszą się despoci w całkowitym zniszczeniu kultury polskiej. Oto zwolniono przed upływem kadencji dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie, którego kadencja wygasa dopiero za dwa miesiące i zainstalowano na to miejsce Małgorzatę Omilanowską-Kiljańczyk, która jeszcze niedawno pakowała walizki i chciała wyjeżdżać z Polski bo rządził PiS. A to nie jedyna rewelacja: jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie jutro ma zostać usunięty ze stanowiska, wieloletni dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro. Mściwość Tuska jest przerażająca!
Prof. Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk została powołana przez minister kultury i dziedzictwa narodowego Hannę Wróblewską na stanowisko dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie. A pamiętamy dobrze wszyscy, że jesienią 2023 pani Małgorzata była prawie spakowana, by opuścić Polskę z powodu rządów PiSowskich. Ale co najważniejsze, pani Małgorzata kocha w sztuce wszystko to, co niemieckie, więc przygotujmy się na dotkliwe dla estetyki momenty jej rządów.
Najbardziej absurdalne jest to, że wyrzucono genialnego dyrektora Zamku Królewskiego, czyli prof. Wojciecha Fałkowskiego, któremu zostały jeszcze dwa miesiące pracy na stanowisku dyrektorskim. Powód? Zarzuty, że dyrektor kupował po zawyżonych cenach dzieła sztuki, czyli mówiąc krótko: wyssane z palca. No ale trzeba było szybko zainstalować niemiecki porządek na Zamku, bo wiadomo, nadchodzi zima.
Na informację o powołaniu prof. Omilanowskiej zareagował były minister kultury. Piotr Gliński.
"Ale się spieszą! Wczoraj wyrzucili prof. Fałkowskiego z Zamku Królewskiego pod fałszywymi zarzutami 2 mies. przed końcem kadencji! Dziś instalują tam b. min. kultury w rządzie PO-PSL, p. Omilanowską, wsławioną słynną ekspertyzą dopuszczającą budowę tej ohydnej plomby na Podwalu!"
– skomentował na platformie X.
Nic dodać, nic ująć jedynie żal, że powstaną szkody w kulturze, których naprawa potrwa latami.
Źródło: x.com