– Na ostatniej prostej Platforma Obywatelska chce pobudzić swój elektorat strasząc Kaczyńskim i hasłami „jak się zbudzi, to nas zje” – mówił w programie „Wolne głosy” dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– W środowisku prezydenta narodziła się frustracja, natomiast zwolennicy Dudy poczuli się pewniej – ocenił dr Jarosław Flis, odnosząc się do pierwszej tury wyborów prezydenckich.
Przyznał jednak, że „wielka tajemnicą jest to, jak zachowują się ludzie, którzy pokazali obozowi władzy żółtą kartkę”. – Pytanie, co zrobią w drugiej turze – zastanawiał się, pytany o możliwe decyzje wyborców Pawła Kukiza.
– Kukizowi udało się połączyć kilka różnych nurtów wyborców. Część już pewnie wie, na kogo zagłosuje w drugiej turze. Są tacy, którzy w pierwszej chcieli pokazać swoje niezadowolenie, to grupa jednego tematu. Jest też grupa, która patrzy na JOW-y i Kukiza jak na nadzieję „usunięcia bandy” – mówiąc ich językiem – komentował politolog z UJ. Przyznał, że trudno pogodzić te wszystkie grupy w jednoznacznej decyzji w drugiej turze.
– To w jakich proporcjach podzieli się 3 mln wyborców Kukiza trudno ocenić – stwierdził.
Zauważył też, że na ostatniej prostej Platforma Obywatelska chce pobudzić swój elektorat strasząc Kaczyńskim i hasłami „jak się zbudzi, to nas zje”.