– Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia śmierci Andrzeja Leppera jest jego słynne przemówienie w Sejmie – uważa Witold Gadowski, jeden z bohaterów programu Doroty Kani pt. "Gry Tajnych Służb".
Witold Gadowski, dziennikarz śledczy
– Andrzej Lepper w świetnym stylu retorycznym przedstawił obraz elit III RP. Podał po nazwisku polityków, którzy brali łapówki, którzy kontaktowali się z obcymi wywiadami, którzy służyli lobbystom. Powiedział to wprost. To było do tego stopnia szokujące i przerażające, że prowadzący obrady marszałek Borowski kilkukrotnie zdębiał i upominał Leppera czy ten wie co mówi. Lepper odpowiadał, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego co mówi. Andrzej Lepper wygłosił najmocniejsze przemówienie w Sejmie po 1989 r. W tym przemówieniu oskarżył kilkunastu polityków (w tym Tuska, Cimoszewicza, Piskorskiego) o konkretne przestępstwa.
Artur Balazs, minister rolnictwa w latach 1999-2001
– Miałem poczucie, że ten człowiek chce coś dobrego zrobić. Jego działania porównywałem trochę do swojej własnej aktywności w Solidarności jeszcze w podziemiu. Uważałem, że ma dobre intencje. Że ma czyste intencje dotyczące rozwiązywania różnych problemów.
– Jego żona mi opowiadała w szczegółach ostatnie 48 godzin z jego życia. W przededniu śmierci był u siebie w domu, nocował tam. Żona go zachęcał, żeby wrócił na gospodarstwo. Przekonywała go, że Samoobrona już nie wróci do władzy, że syn jest chory. Andrzej przyjął to ze zrozumieniem. Powiedział, że ma ostatni wyjazd do Szczecina. Mówił, że jest to bardzo ważny wyjazd i musi tam coś załatwić. Potem powiedział, że jest w Warszawie i że musi coś bardzo ważnego załatwić. Żona czuła, że Andrzej jest przestraszony, że coś jest nie tak.
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej"
– Andrzej Lepper chciał się umówić z Jarosławem Kaczyńskim. Mieliśmy wspólnego informatora, który powiedział, że Lepper chce wyjawić tajemnicę 40. piętra, że chce ze mną porozmawiać oraz przekazać te informacje Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powiedziałem, że mogę się spotkać z Lepperem i nic więcej nie obiecywałem. Umówiliśmy się na to spotkanie w Łazienkach. Stał do mnie bokiem na otwartym terenie i cały czas robił wszystko, żeby bardzo słabo było go słychać.