Zwiększenie wydatków na obronność jest konieczne, by zrealizować program rozwoju sił zbrojnych zakreślony w Strategicznym Przeglądzie Obronnym i sprostać wymaganiom NATO – mówi Antoni Macierewicz. Z ministrem obrony narodowej rozmawiała polska-zbrojna.pl o planowanych zmianach w systemie finansowania Wojska Polskiego.
Panie Ministrze, dziś Rada Ministrów zajmie się projektem ustawy o zmianie ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Jaka będzie najważniejsza w zmiana w stosunku do obecnie obowiązującego prawa?
Antoni Macierewicz: Najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa i obronności Polski będzie przyjęcie zapisu o trwałym finansowaniu polskiego wysiłku zbrojnego w wysokości co najmniej 2 procent Produktu Krajowego Brutto rocznie. Decyzje podejmowane dotychczas w latach 2016-2017 z roku na rok, które gwarantowały wydatki na obronność na tym poziomie, teraz zostaną zastąpione ustawą, która zabezpieczy tę dolną granicę wydatków i pokaże ich perspektywę wzrostu. Kluczowa będzie tu zmiana, że wskaźnik wysokości wydatków na obronność będzie obliczany na podstawie wartości PKB na dany rok, a nie PKB z roku poprzedniego. Uwzględniając obecny wzrost gospodarczy może to być co najmniej dwa miliardy złotych więcej. Jeżeli gospodarka będzie rozwijała się w zaplanowanym przez rząd tempie, to przyszłoroczny budżet Ministerstwa Obrony Narodowej wzrośnie o cztery miliardy złotych. W przyszłości będą to nieporównywalnie większe kwoty niż wpływały do resortu przy obecnie obowiązującym prawodawstwie.
Wspomniał Pan, że na obronę przeznaczać będziemy co najmniej 2 procent PKB, a Strategiczny Przegląd Obronny wskazuje jako cel 2,5 procent PKB.
Do 2020 roku zamierzamy utrzymać nakłady na obronność na poziomie 2 procent. W 2021 roku wzrosną do 2,1 procent PKB, a potem będziemy je stopniowo zwiększać, tak by do 2032 roku osiągnąć 2,5 procent. Zwiększenie wydatków na obronność jest konieczne, po pierwsze byśmy mogli zrealizować program rozwoju sił zbrojnych zakreślony w SPO, a po drugie byśmy mogli sprostać wymaganiom NATO. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump słusznie podnosi kwestię, że skoro jego kraj finansuje większość budżetu Sojuszu, to inne państwa członkowskie powinny przeznaczać na obronność 2 procent PKB na obronę. Polska spełnia ten warunek, podczas gdy zamożniejsze kraje Europy Zachodniej mają inny punkt widzenia w tej sprawie.
Projekt zmian w ustawie zawiera zapis o podniesieniu z 25 procent do 50 procent progu wysokości możliwych do udzielenia zaliczek na poczet zamówień na sprzęt wojskowy. To wymaga też zmiany Prawa Zamówień Publicznych. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę na wysoki poziom zaliczek w MON.
Z punktu widzenia NIK i Ministerstwa Finansów istnieje obawa, że zaliczki będą funkcjonowały jak nieoprocentowane kredyty. Rozumiem te obawy, bo polski przemysł zbrojeniowy czasami nieterminowo realizuje dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla armii. Niedotrzymywanie terminów przez zbrojeniówkę to jedna z poważniejszych jej bolączek. Ale to nasz problem, by te słabości przezwyciężyć, a finansowanie zamówień zbrojeniowych wymaga stałych i długotrwałych nakładów.
Firmy zbrojeniowe często narzekają na brak środków finansowych, co utrudnia im działanie. Czy zwiększenie progu zaliczek ma im ułatwić realizację zamówień dla MON?
Tak. Ale główne problemy leżą gdzie indziej. To przede wszystkim brak infrastruktury techniczno-technologicznej pozwalającej na przejście z fazy prototypu, często na najwyższym poziomie światowym, do produkcji seryjnej. Ostatnio widziałem takie rozwiązania podczas wizyty w PIT-Radwar. Niektórych z nich nie ma żadna inna armia NATO.
Pomimo uwag o zaliczkach, NIK i sejmowa Komisja Obrony Narodowej dobrze oceniły realizację ubiegłorocznego budżetu MON.
Bardzo się z tego cieszę, ale nie ukrywam, że oczekiwałem takiej oceny. Po raz pierwszy od ośmiu lat udało się wydać niemal całość środków budżetowych. Nie mówię tego, by się chwalić i podkreślać zasługi obecnej ekipy MON, ale pokazać, że było to możliwe. Niepotrzebne były żadne cuda. Wystarczyła wola i chęć zaspokojenia potrzeb armii.
Rozmawiali Izabela Borańska-Chmielewska, Tadeusz Wróbel