Michał Wiśniewski w okresie świetności swojej kariery dysponował prawdziwą fortuną. Przez lata działalności artystycznej udało mu się zarobić ponoć 35 milionów złotych. Artysta stracił jednak cały swój majątek przez nietrafione inwestycje.
Ze względu na zbliżający się rozwód z Dominiką Tajner, dziennikarze "Faktu" po raz kolejny wzięli pod lupę majątek piosenkarza. Okazało się, że lista fatalnych inwestycji jest dłuższa, niż myśleliśmy.
Piosenkarz był właścicielem dwóch luksusowych mieszkań przy ulicy Łuckiej w Warszawie. Nabył je w 2002 r., zaraz po ślubie z Mandaryną. Jednak, aby pozwolić sobie na taki zakup, zaciągnął kredyt. Pożyczył w jednym z banków aż 325 tysięcy franków szwajcarskich. Trzy lata później zadłużył się jeszcze bardziej, by wyremontować mieszkanie. Zaciągnął kredyt w SKOK Wołomin na bagatela 2 mln 800 tys. zł!
Niestety, Wiśniewski nie tylko nie spłacał rat kredytu, ale nawet nie regulował rachunków za prąd. Nie płacił też składek na ZUS. Nieruchomości zajął więc komornik. Później apartamenty wykupiły prywatne osoby. Piosenkarz nie dostał za nie ani złotówki.