Kolejne czarne chmury pojawiły się nad głową posłanki Kingi Gajewskiej. I to nie takie, z których może ledwie pokropić, żona wiceministra sprawiedliwości w rządzie 13 grudnia Arkadiusza Myrchy spodziewać się może tym razem solidnej ulewy.
Dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski Szymon Jadczak ujawnił, że Gajewska poważnie złamała sejmowe przepisy. 11 sierpnia 2023 r. w kancelarii notariuszki Izabelli Olszewskiej posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska podpisała ze swoimi rodzicami umowę darowizny dotyczącą domu w Błoniu. Tego dnia zaczął tykać zegar procedur - dokładnie opisanych w przepisach.
Zgodnie z art. 35a o ustawy wykonywaniu mandatu posła i senatora "wszystkie zmiany danych objętych rejestrem należy zgłosić nie później niż w ciągu 30 dni od dnia ich zaistnienia" do prowadzonego przez Marszałka Sejmu RP Rejestru Korzyści, czyli w tym przypadku do rejestru korzyści prowadzonego przez marszałkinię Elżbietę Witek, jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Gajewska zrobiła to jednak dopiero po 392 dniach!
Przypadek Mejzy
Jak pisze Wirtualna Polska, dwa dni po uzupełnieniu przez Kingę Gajewską rejestru korzyści, na stronie Prokuratury Krajowej pojawił się komunikat - Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zgody na pociągnięcie posła na Sejm RP Łukasza Mejzy do odpowiedzialności karnej.
W uzasadnieniu czytamy m.in., że jeden z zarzutów dotyczy "niedopełnienia ciążącego na funkcjonariuszu publicznym, pośle na Sejm RP, obowiązku w zakresie zgłoszenia wymaganych informacji, o jakich mowa w art. 35a ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora do prowadzonego przez Marszałka Sejmu RP Rejestru Korzyści".
Trudno nie zauważyć podobieństwa do przypadku Gajewskiej. Jak zauważyła WP, Gajewskiej trudno będzie wytłumaczyć się nieznajomością prawa. Jest trzecią kadencję w Sejmie. Ma tytuł magistra prawa i doktorat z politologii. Oraz długą tradycję wytykania w publicznych wystąpieniach i we własnych mediach społecznościowych wszelkich nieprawidłowości związanych z dysponowaniem majątkiem politykom PiS.
Woda w usta
Ani Arkadiusz Myrcha, ani Gajewska nie chcieli skomentować faktu, że posłanka przez 392 dni, zamiast wymaganych 30, nie zgłaszała domu do rejestru korzyści. I łamała w ten sposób artykuł 35a ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora - kończy swój tekst Szymon Jadczak.
Nie da się ukryć, że sprawa jest bulwersująca i zasłanianie się w przypadku Gajewskiej nieznajomością prawa raczej tu nie przejdzie. Bulwersujące jest również milczenie premiera Donalda Tuska, który ostatnio zbyt skupił się chyba na Konwencji KO i po prostu nie miał czasu. Bo aż się wierzyć nie chce, żeby tę "hecę mieszkaniową" swoich posłów tak po prostu odpuścił. Walka z nadużyciami to przecież coś, co lubi najbardziej.
Źródło: Wirtualna Polska