- Skupiamy się na tym, żeby zdecydowanie uatrakcyjnić zawód nauczyciela, zmienić system pracy nauczyciela, żeby nauczyciel był bardziej dla ucznia i rodziców ucznia, a nie dla biurokracji. I żeby zarabiał zdecydowanie więcej - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany o możliwość powiązania wynagrodzeń nauczycieli z wynagrodzeniem w gospodarce.
Szef MEiN pytany był w piątek w Telewizji Trwam, czy możliwe jest powiązanie wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.
Takiego powiązania chce Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", a także Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.
W tym tygodniu list do premiera Mateusza Morawieckiego wystosował przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, który domaga się w nim od premiera spełnienia szóstego punktu porozumienia zawartego w kwietniu 2019 r. między rządem a oświatową "Solidarnością". Punkt ten brzmi:
- Zmiana systemu wynagradzania nauczycieli w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 r. Od ponad dwóch lat rząd uchyla się od wypełnienia przyjętego zobowiązania o wprowadzeniu nowego systemu wynagradzania nauczycieli w powiązaniu z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej - napisał Piotr Duda.
- Jesteśmy cały czas w dialogu i rozmawiamy również na ten temat. To jest możliwe, jeśli chodzi o realia finansowe, natomiast jest bardzo trudne, jeśli chodzi o prawo budżetowe i reguły budżetowe - również unijne - które ograniczają możliwość zaciągania zobowiązań długoterminowych. To będzie przedmiotem rozmowy m.in. także pana premiera Mateusza Morawieckiego z panem przewodniczącym Piotrem Dudą - odpowiedział Czarnek.
Mniej biurokracji, więcej czasu dla ucznia
- My natomiast skupiamy się na tym, żeby zdecydowanie uatrakcyjnić zawód nauczyciela, zmienić system pracy nauczyciela, żeby nauczyciel był bardziej dla ucznia i rodziców ucznia, a nie dla biurokracji. I żeby zarabiał zdecydowanie więcej. Stąd nasza propozycja podniesienia wynagrodzeń nauczycieli z poziomu 3,5 tys. przeciętnego wynagrodzenia dla nauczyciela wchodzącego do zawodu do blisko 5 tys., i dla przytłaczającej większości nauczycieli - nauczycieli dyplomowanych z - poziomu ok. 6,5 tys. przeciętego wynagrodzenia do blisko 8 tys. zł - dodał.
Jak mówił, dzięki odbiurokratyzowaniu pracy nauczyciele będą mieli więcej czasu dla uczniów. Przypomniał, że z początkiem roku szkolnego zniósł ewaluację zewnętrzną i wewnętrzną w szkołach. Jak stwierdził, właśnie powstał wykaz dokumentów, których już nie będzie można żądać od nauczycieli "po to by zaoszczędzić czas dla ucznia w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy, który jest zapisany nie od dzisiaj w Karcie Nauczyciela" - dodał.
W połowie września kierownictwo MEiN przedstawiło związkom zawodowym propozycje zmian m.in. w systemie wynagradzania i czasu pracy nauczycieli.
ZNP, FZZ i KSOiW NSZZ "Solidarność" zdecydowały w środę, że będą razem działać przeciwko propozycjom resortu edukacji i nauki. We wspólnym stanowisku poinformowały, że zdecydowanie odrzucają propozycje resortu edukacji.
Propozycje MEiN, przedstawione przez kierownictwo resortu związkom zawodowym 21 września na posiedzeniu zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty, zakładają m.in. zmniejszenie liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech – likwidację stopni stażysty i nauczyciela kontraktowego i wprowadzenie w ich miejsce jednego stopnia.
Resort proponuje także podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego). Wyjaśnia, że zmiany pensum będą wiązały się z ruchami kadrowymi, w związku z tym zakłada trzyletni okres przejściowy dający możliwość elastycznego przestawienia się na nowy system. Rozwiązania kadrowe – jak podaje – będą uwzględniały decyzję nauczyciela o zwiększeniu pensum z jednoczesnym wzrostem wynagrodzenia lub zachowaniu dotychczasowego wymiaru pensum i ustaleniu proporcjonalnego wynagrodzenia zasadniczego.
Jednocześnie MEiN chce, aby nauczyciel zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy (z wyjątkiem nauczycieli przedszkoli) zobowiązany był "do bycia dostępnym" dla uczniów i rodziców w szkole w wymiarze 8 godzin tygodniowo.
MEiN proponuje też wprowadzenie przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zamiast średniego, ustalanego na podstawie kwoty bazowej ogłaszanej corocznie w ustawie budżetowej.
Będzie ono wynosiło: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 140 proc., nauczyciela mianowanego – 181 proc., nauczyciela dyplomowanego – 219 proc. kwoty bazowej. Minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego, będą ustalone, jako określony procent przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli. Minimalne stawki dodatków do wynagrodzenia – zgodnie z propozycją MEiN – określone będą kwotowo w drodze rozporządzenia.
Resort podaje, że po wprowadzeniu zmian, stawki przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli będą wynosiły: dla nauczyciela niemającego stopnia awansu zawodowego – 4950 zł brutto, nauczyciela mianowanego – 6400 zł brutto i dla nauczyciela dyplomowanego – 7750 zł brutto. Z kolei minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mających tytuł magistra i przygotowanie pedagogiczne będą wynosiły brutto odpowiednio: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 4010 zł, nauczyciela mianowanego – 4540 zł i dla nauczyciela dyplomowanego – 5040 zł.
Kolejne posiedzenie zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty planowane jest 22 października.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Najnowsze
Michalak: Możemy być z siebie dumni
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Co, jeśli Trump stwierdzi, że na scenie politycznej jest tylko miejsce dla jednego Donalda?