Gościem red. Emilii Pobłockiej w programie "Prosto w oczy" był poseł Wolnych i Solidarnych Ireneusz Zyska. – Panie myślały, że będą miały możliwość rozmowy z wszystkimi reprezentantami podczas szczytu NATO. Nie chce atakować tych osób. Żyją w pełnym stresie. Trudno jednak nie zauważyć, że ich łączność z opozycją totalną miała miejsce – mówił poseł. Odniósł się do zakończenia, trwającego 40 dni, protestu w Sejmie.
– To dobra decyzja osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Każdy jednak mógł dostrzec, że był to protest partyjny. Wczoraj pojawił się sławny pan Farmazon, pierwsza dama Komorowska. Protest był obliczony na eskalowanie. Pisano listy do organizacji zagranicznych – rozpoczął poseł.
– Na komisje sejmowe nie mogli dotrzeć eksperci. Nie wpuszczono ich do Sejmu. Osoby zatrudnione w departamentach poszczególnych ministerstw również miały utrudniony dostęp. Dostrzegam problemy osób niepełnosprawnych. Zostali oni użyte jako żywa tarcza przeciw Zjednoczonej Prawicy. Zauważmy, że rozwiązujemy te problemy. Natychmiast niemal podnieśliśmy próg renty. Zaproponowaliśmy pełen pakiet ułatwień – tłumaczył poseł Zyska.
"Obawiali się o swoje życie i zdrowie"
– W tej kadencji Sejmu, straż marszałkowska działa niezwykle profesjonalnie. W Sejmie musi być zapewnione bezpieczeństwo. Interweniowano w sytuacji, kiedy pojawiło się potencjalne zagrożenie. Wiele środowisk narzekało, że protestujących odcięto od mediów. Panie myślały, że będą miały możliwość rozmowy z wszystkimi reprezentantami podczas szczytu NATO. Nie chce atakować tych osób. Żyją w pełnym stresie. Trudno jednak nie zauważyć, że ich łączność z opozycją totalną miała miejsce – mówił poseł WiS.
Danina solidarnościowa
– Powoduje ona pewne poczucie solidarności wśród społeczeństwa. Nie będzie to tylko dobrowolne. Uregulujemy to systemowo. Być może wszyscy nie podzielają mojego stanowiska, jednak rozmawiałem z kilkoma zamożnymi osobami. Wszyscy, bez wyjątków, z aprobatą odnieśli się do tej propozycji – podsumował.