– Michał Kamiński brodzi i bredzi – skomentował „mokrą” sesję zdjęciową Michała Kamińskiego w programie „Chłodnym okiem” Cezary Gmyz.
– Już sam tytuł tego wywiadu „jestem przykładem żołnierza wyklętego”, powiedzmy sobie szczerze, Misiek lubi jeździć po bandzie, ale dawno nie pojechał aż tak. Ciężko mi się nad nim litować, powiem szczerze, on rzeczywiście jest dzisiaj w opłakanej sytuacji, partia go wypluła, nie ma gdzie pójść, bo był wszędzie. W zasadzie została mu partia Razem. Byłaby to zdumiewająca ewolucja Miśka Kamińskiego, który z Tomaszem Wołkiem, z ryngrafem jeździł do Pinocheta. A teraz czym się głównie zajmuje? Krytyką Grzegorza Schetyny za wywiad udzielony „Do Rzeczy”. Kamiński jest osobą kompletnie wyzuta z wszelkiego poczucia przyzwoitości. Pamiętam, że kiedyś były takie opowieści, jak jeszcze był w PiS-ie, że kiedyś zaprosił prezesa Kaczyńskiego do swojego podwarszawskiego domu i oprowadzał go, pokazując dom mówił do swojej żony „patrz to wszystko zawdzięczamy prezesowi Kaczyńskiemu” - stwierdza publicysta.