To był najbardziej emocjonujący punkt XVIII Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Spale. Dyskusja dotyczyła nie tylko o serialu "Reset", ale także całej prorosyjskiej polityki doby rządów Tuska, w której, jakkolwiek smutno by to nie brzmiało, brała udział, obok polityków PO, PSL i SLD, znaczna część "elit" III RP - środowiska naukowe, twórcy kultury, artyści, media - także te publiczne.
"Stawką resetu była finlandyzacja Polski. W zamierzeniu rządzących naszym krajem byłoby to doprowadzenie do sytuacji, gdy Polska nie podejmowałaby żadnych działań, które byłyby, albo tylko mogłyby być, źle przyjęte przez Rosję. Przykładem takiego postępowania jest na przykład storpedowanie tarczy antyrakietowej i umowa gazowa" - stwierdził jeden z twórców serialu "Reset" prof. Sławomir Cenckiewicz. Totalność prorosyjskich działań ekipy Tuska podkreślił z kolei drugi z twórców filmu red. Michał Rachoń. "Reset miał objąć, i powoli zaczął obejmować, wszystkie strefy życia społecznego, a nawet historii, w tym Katyń" - stwierdził dziennikarz.
Obaj twórcy demaskatorskiego dokumentu zwrócili uwagę na tragiczny stan świadomości twórców polityki "otwarcia na Rosję". "Gdy Tusk mówił o potrzebie współpracy z Rosją "jakakolwiek ona jest" było to już po ludobójstwie w Czeczenii, po ataku na Gruzję, po zabójstwie Politkowskiej... Co trzeba mieć w głowie, by po tym wszystkim składać taką jak Tusk deklarację" - podkreślili.
"Niektórzy mają w swoim DNA budowanie wpływów rosyjskich w Polsce, my w naszym DNA mamy takich wpływów zwalczanie" - zauważył red. naczelny Gazety Polskiej i szef Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz. Twórca Strefy Wolnego Słowa przypomniał przy okazji, że Gazeta Polska walczy z rosyjską agenturą już od... 1830/1831 roku, gdy w czasach Powstania Listopadowego ujawniła na swoich łamach służących carowi "polskich" polityków.
Cała dyskusja w oknie obok. Polecamy!