Bobołowicz: W cieniu wojny na Ukrainie trwa kampania wyborcza
26 października na Ukrainie mają odbyć się przedterminowe wybory parlamentarne. – Wojna w Donbasie jest jednym z głównych tematów kampanii wyborczej – zauważa obecny w Kijowie korespondent Radia Wnet Paweł Bobołowicz.
– Na Ukrainie rozejm jest tylko deklaratywny. Wczoraj terroryści przypuścili 30 ataków na ukraińskie siły zbrojne, a dziś – 40 – relacjonował korespondent. Jak dodał, lotnisko w Doniecku, o które od wielu dni toczą się zażarte walki, a które pozostaje w rękach sił antyterrorystycznych, zostało tylko dziś rano ostrzelane z wyrzutni "Grad" aż cztery razy.
Rozejm na wschodzie Ukrainy powinien obowiązywać od 19 września, gdy uczestnicy grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE w podpisali w stolicy Białorusi memorandum. O ile strona ukraińska przestrzega założeń porozumienia – wstrzymanie walk oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej w Donbasie – i odpowiada ogniem jedynie na ataki terrorystów, o tyle ci ostatni atakowali pozycje Ukraińskie ponad 1000 razy.
– Rozwiązanie konfliktu na wschodzie Ukrainy stało się elementem kampanii wyborczej – mówił Bobołowicz. Według jego słów największym poparciem cieszy się blok prezydenta Petra Poroszenki, zaraz za nim plasuje się partia radykalna, której szef "zabłysnął retoryką związaną z wojną i sam często pojawia się na froncie". – Szefowa partii Batkiwszczyna, była premier Julia Tymoszenko zrzekła się na rzecz Nadii Sawczenko, uprowadzonej przez Rosjan ukraińskiej pilotki, pierwszego miejsca na liście wyborczej swojego ugrupowania. Również Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka w kampanii stosuje retorykę związaną z konfliktem z Rosją – dodał Bobołowicz. Partia Regionów obalonego premiera Janukowycza zbojkotowała wybory.
Ponieważ – jak stwierdził korespondent – w kampanię zaangażowane są dwie najważniejsze osoby w państwie ukraińskim – prezydent i premier – ich doniesienia, że "Ukraina ciągle walczy", a siły operacji antyterrorystycznej dzielnie trzymają się na froncie, nie są do końca rzetelne. – Żołnierze zostali wycofani poza strefę buforową. W bezpośrednie odpieranie ataków Rosjan zaangażowane są już właściwie tylko bataliony ochotnicze, które są pozostawione samym sobie – mówił Bobołowicz.