Podczas posiedzenia sejmowej Komisji ds. UE, która opiniowała kandydaturę wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej na unijnego komisarza, posłowie PiS zgłaszali wątpliwości proceduralne w tej sprawie.
Posłowie PiS pytali, dlaczego kandydatura Bieńkowskiej została zgłoszona tak późno oraz dlaczego wciąż nie wiadomo, jaką tekę obejmie w Komisji Europejskiej.
Kandydaturę Bieńkowskiej rekomendował komisji wiceminister spraw zagranicznych Piotr Serafin. Nie chciał jednak ujawnić, jaką tekę w KE miałaby ona objąć, tłumacząc, że jest to decyzja w gestii przyszłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean–Claude'a Junckera. Skład Komisji ma on ogłosić 9 września. Polskiej komisarz może przypaść teka związana ze sprawami rynku wewnętrznego.
Forma rekomendacji nie zadowoliła posłów PiS. Wiceszef Komisji ds. UE Krzysztof Szczerski (PiS) dopytywał, dlaczego kandydatura Bieńkowskiej została zgłoszona przez polski rząd tak późno. Jak zaznaczył, jeśli powodem był fakt, że było to uzależnione od wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej i ewentualnego rekomendowania Radosława Sikorskiego na stanowisko wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych, to – przypomniał – Sikorski nie mógł być zgłoszony na członka Komisji Europejskiej, bo nie uzyskał rekomendacji komisji polskiego parlamentu. – Jeśli polski rząd go zgłosił, to złamał prawo – mówił Szczerski.
Serafin przyznał, że dopiero 30 sierpnia zapadały kluczowe decyzje dla Polski , w tym decyzja, kto będzie przewodniczącym Rady Europejskiej i wysokim przedstawicielem ds. zagranicznych. Sikorski był kandydatem, choć zgłoszonym w trybie politycznym , a nie formalnym. – Do formalnego zgłoszenia doszłoby oczywiście dopiero po uzyskaniu opinii parlamentarnej komisji, tak jak dzieje się to w przypadku Elżbiety Bieńkowskiej – tłumaczył.
Nie zadowoliło to Szczerskiego. – To co, gdyby kandydat nie uzyskał akceptacji komisji, to rząd by go wycofywał? – dopytywał. Poseł PiS nie był także zadowolony z tłumaczeń Serafina, że szacunek dla nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej wymaga, by kwestia, kto w komisji obejmie jaką konkretnie tekę, nie była przedmiotem debaty publicznej . Szczerski dziwił się, że dyskrecja rozmów z Junckerem jest dla polskiego rządu ważniejsza niż poinformowanie polskiego Sejmu.
Podkreślał, że to ważne, jaką tekę miałaby objąć Bieńkowska, bo jeśli byłby to budżet, to lepszy byłby np. Janusz Lewandowski, a jeśli zarządzanie sprawami gospodarczymi, lepszy byłby Jan Krzysztof Bielecki. – Chyba nie zgłaszamy pani Bieńkowskiej jako obrotowego w piłce ręcznej, który ma złapać każdą piłkę, niezależnie z której strony przyleci – ironizował Szczerski.
Do samej Elżbiety Bieńkowskiej posłowie PiS też mieli pytania. Jarosław Sellin pytał np., jaką ma polityczną, a nie urzędniczą, wizję dalszego rozwoju Unii Europejskiej.
Kandydatka odpowiedziała, że jej wizja to przede wszystkim jedność Unii Europejskiej , niezależna od przynależności do strefy euro. Wyzwaniem politycznym jest też, zdaniem Bieńkowskiej, walka z biurokracją europejską . – To jest biurokracja, która połyka samą siebie, ona może obrzydzić Unię Europejską – powiedziała Bieńkowska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Bieńkowska o swojej nominacji na komisarza: To wyraz pozycji Polski w Europie