Politycy opozycji Marek Balt z Lewicy i Ireneusz Raś z ugrupowania Centrum dla Polski (czytaj: PSL), z pewnością wygrali nieformalny konkurs na najbardziej kuriozalną wypowiedź, jaka padła w dzisiejszym programie W Punkt. Raś pytany przez red. Katarzynę Gójską o powody, dla których strategia obronna rządu Tuska zakładała wycofanie naszych wojsk ze wschodu i obronę na linii Wisły, a tym samym oddanie bez walki wrogowi połowy terytorium Polski, Raś odparł, że nie jest fachowcem, ale: "To co jest niezrozumiałe bywa skuteczne". W sukurs swojemu potencjalnemu koalicjantowi przyszedł też zaraz europoseł Marek Balt, który "wytłumaczył" taktykę stratega Tuska, jego następczyni Kopacz i ich lewej ręki Siemoniaka: "Gdybyśmy mieli wojska na wschodzie, to druga strona z pewnością także rozmieściłaby po drugiej stronie granicy swoje. W przypadku ich ataku, nasze wojska zostałyby zniszczone" - stwierdził Balt. Cała audycja w oknie obok. Polecamy!
Dyskusję o naszej kondycji militarnej spowodowała rocznica uchwalenia przez Sejm Ustawy o obronie Ojczyzny. Poseł Anna Milczanowska przypomniała, że choć przeszła ona praktycznie jednogłośnie to wcześniej rząd Prawa i Sprawiedliwości oskarżany był przez opozycję o antyrosyjską fobię. "Po niejawnym posiedzeniu izby, poświęconym zagrożeniu ze strony naszego sąsiada, politycy opozycji zaraz pospieszyli do sprzyjających im dziennikarzy skarżąc się, że "Kaczyński straszył nas Rosją". Skala pomyłek w sferze obronnej popełnianych przez dzisiejszą opozycję jest porażająca" mówi poseł Milczanowska.
Choć obecni w studiu politycy opozycji werbalnie opowiadali się prowadzoną przez rząd polityka obronną, to nie chcieli skrytykować antypaństwowych wypowiedzi innych przedstawicieli swojej strony, w tym Janusza Zemke (Lewica), który uznał Ustawę o Obronie Ojczyzny za "drenowanie budżetu państwa, co przyniesie opłakany skutek", czy generała (wciąż generała - stwierdzamy z ubolewaniem) Różańskiego (Polska 2050), który nadal uznaje strategię Tusk-Siemoniak za optymalną. "Niech pani zaprosi Różańskiego i zapyta dlaczego tak sądzi", stwierdził wyraźnie zdenerwowany pytaniem red. Katarzyny Gójskiej poseł Raś.