Badania Kantar Public jednoznaczne: zarzuty opozycji ws. "polexitu" nie wpłynęły na wynik wyborczy
Przy okazji decyzji PiS o powołaniu dwóch zespołów, mających zająć się audytem kampanii partii, po raz kolejny okazało się, że wniosek ministra sprawiedliwości do TK ws. pytań prejudycjalnych do TSUE, okrzyknięty „krokiem do polexitu”, nie miał wpływu na zachowania wyborców.
Przy okazji decyzji PiS o powołaniu dwóch zespołów, mających zająć się audytem kampanii partii, po raz kolejny okazało się, że wniosek ministra sprawiedliwości do TK ws. pytań prejudycjalnych do TSUE, okrzyknięty „krokiem do polexitu”, nie miał wpływu na zachowania wyborców.
Sprawa ta stała się oczywista po przywołaniu wyników badania, jakie w dniach 12-17 października pracownia Kantar Public przeprowadziła na krajowej reprezentatywnej grupie 1037 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat. Wśród osób, które zadeklarowały wówczas gotowość wzięcia udziału w wyborach do Sejmu, najliczniejszy odsetek Polaków (31 proc.) swój głos oddałby na Zjednoczoną Prawicę. Na Koalicję Obywatelską zagłosowałoby 24 proc. badanych.
Jak napisano w analizie do sondażu, jego wyniki oznaczały, że Zjednoczona Prawica, w porównaniu do wyników Prawa i Sprawiedliwości z poprzedzającego miesiąca, otrzymała poparcie niższe o 11 punktów procentowych. Natomiast Koalicja Obywatelska uzyskała poparcie wyższe od Platformy Obywatelskiej (o 4 punkty procentowe). Znaczny wzrost odnotowała również partia PSL (o 4 punkty procentowe), przekraczając tym samym próg wyborczy.
Tymczasem larum w sprawie wniosku ministra Zbigniewa Ziobro o zbadanie przez Trybunał Konstytucyjny kompetencji polskich sądów do występowania z pytaniami prejudycjalnymi w sprawach, które nie są objęte regulacją prawa europejskiego, opozycja podniosła 17 października – gdy badanie Kantaru było już właściwie ukończone (pracownia sama przyznała, że zdołała zadać nowe pytanie, właśnie w tej sprawie, tylko 14 osobom – co oznacza, że ten temat reprezentatywnie nie został zbadany).
17 października na portalach pojawiły się tytuły w rodzaju: „Ziobro pyta Trybunał Konstytucyjny o przepis unijnego traktatu. Krok w stronę polexitu" (tvn24.pl), a „Gazeta Wyborcza” donosiła ironicznie na Facebooku, że prezes PiS „nie ma żalu do Zbigniewa Ziobro, że odpalił bombę z polexitem tuż przed wyborami”. Później, już po wyborach, ta sama narracja wracała wielokrotnie m.in. na portalu Onet, tvn.24 i we wpisach rozpowszechnianych przez opozycję w mediach społecznościowych.
Przez cały czas „straszenia polexitem” opozycja nie chciała posłuchać choćby stanowiska prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który już 17 października w Polsat News tak odniósł się do wniosku MS: „To nie ma nic wspólnego z żadnymi polexitami ani z żadną antyeuropejskością. Po prostu pewne sprawy muszą być wyjaśnione (…), jak to się ma do różnego rodzaju regulacji europejskich”.