Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w programie „W punkt” był minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Jan Krzysztof Ardanowski odniósł się do pomysłu wprowadzenia specjalnego podatku od mięsa, nad którym wczoraj debatował Parlament Europejski.
Nie traktuje tego pomysłu poważnie. To jakaś utopia (…), element ideologicznej walki z rolnictwem. Mięso jest ważnym elementem diety. Jeśli ktoś nie chce jego wola i nikt nie będzie go zmuszać, ale wielu ludzie chce korzystać z mięsa. Próba narzucania ludziom tego co mają jeść jest głupotą. To jakaś aberracja. Traktuję to jako element ideologicznego zacietrzewienia. – wskazywał minister.
Według niego takie działania to element wojny ideologicznej.
– Formułuje się zarzuty wobec przeżuwaczy, że produkują metan tylko że związek między klimatem a hodowlą bydła jest iluzoryczny. Wszyscy ci, którzy to proponują nie powinni latać samolotem, bo jeden przelot samolotem to zniszczenie środowiska, jakiego przez dzień mogłoby dokonać kilkadziesiąt tysięcy krów. – wskazywał.
– Ta ideologiczna wojna z rolnictwem skutkuje tym, że niektórzy europosłowie mówią, że krowy są gwałcone, że nie powinno się doić bydła, w ogóle hodować zwierząt, bo to wynaturzenie. Nie zgadzam się z tym. – stwierdził Ardanowski.
Podkreślił również, że skutki eliminacji rolnictwa byłyby dla Polski dramatyczne.
– Skutki dla polskiego rolnictwa byłyby dramatyczne. Konsumenci zostaliby odcięci od mięsa. Nastąpiłaby drożyzna, jednoznacznie upadek polskiego rolnictwa. Spadłoby także wykorzystanie zasobów rolniczych, bo są w Polsce tereny, których nie można zaorać. – zaznaczył.
– To miałoby negatywne skutki dla ekonomii, ale przede wszystkim dla konsumentów – dodał.
Jan Krzysztof Ardanowski zauważył, że polskie rolnictwo w krótkiej perspektywie może stać się jednym z najważniejszych w Europie.
– Największe od lat protesty jakie się przetoczyły przez bogate kraje Europy Zachodniej to dramatyczny protest przeciwko likwidacji rolnictwa. Polska jest o tyle w korzystniejszej sytuacji, że staje się pewnym trendem, co jest słuszne, żeby rolnictwo stało się bardziej proekologiczne. Unia Europejska też trochę zmądrzała i mówi, że należy wspierać także te mniejsze gospodarstwa. Trzeba także iść w kierunku produkcji zrównoważonych. (…) To może stać się naszym atutem. – przekonywał.
– Należy utrzymać produkcję zwierzęcą, ale prowadząc jak tak by była bardziej proprzyrodnicza. I takie rolnictwo my proponujemy Europie. Jeśli ktoś mówi, że należy zlikwidować hodowlę wszystkich zwierząt to jest człowiekiem oszalałym i nie rozumie co mówi.
– Polskie rolnictwo może być w najbliższych dekadach jednym z najważniejszych w Europie. – podkreślił.
– Ta ideologia, która z przyrody czyni bożka, to oddziaływanie cyników, ludzi wiedzących jak oddziaływać na opinię publiczną, ale przede wszystkim na ludzi młodych, którzy głęboko wierzą ze ratują świat. Teraz tzw. ekolodzy chcą zniszczyć rolnictwo, ale rolnicy zaczęli się bronić. – powiedział minister.
Odniósł się także do wprowadzenia specustawy, która ma pomóc w walce z wirusem afrykańskiego pomoru świń. Nowe przepisy weszły w życie kilka dni temu dzięki szybkiej rekacji prezydenta.
– Człowiek ma prawo i obowiązek regulowania przyrody. Rolnicy są kustoszami przyrody, ale trzeba nią racjonalnie zarządzać – stwierdził polityk.
– Ta ustawa powinna być dawno. Przez ten miesiąc można było być o wiele bardziej zaawansowanym. Jestem wdzięczny prezydentowi Dudzie, bo wieś ma w nim obrońcę. W najszybszym możliwym terminie podpisał ustawę mimo nacisków.
Jak zauważył protesty przeciwko odstrzałowi dzików nie mają miejsca w Niemczech, a nawet cieszą się poparciem tamtejszych ekologów.
– Myśliwi niemieccy z pełną akceptacją władz, ale także ekologów niemieckich nawołują do odstrzału dzików.
Minister w odniesieniu do niektórych głosów, które pojawiają się w przestrzeni medialnej w obronie dzików wskazał, że to fałszywa ideologia próbuje przewartościować oczywiste fakty.
– Dzik stał się bogiem, a życie dzika stało się ważniejsze niż człowieka. Co się stało z ludźmi – powiedział Ardanowski