Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda w poniedziałek spotkał się w Sejmie z ambasadorami Francji i Niemiec. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim sytuacji na Ukrainie.
W poniedziałek po godz. 15. Duda spotka się też w Hotelu Bristol z ambasadorem USA Stephenem Mullem.
Po rozmowie z ambasadorem Niemiec Rolfem Nikelem i Francji Pierrem Buhlerem Duda poinformował, że "dyskusja sprowadziła się niemal w całości do sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej i wojny na Ukrainie". – Jak wygląda sytuacja, czego można się spodziewać, jakie kroki mogą być podjęte w tej sprawie zarówno przez Unię Europejską, jak i NATO – podkreślił Duda.
Duda poinformował dziennikarzy, że przedstawił ambasadorom założenia swojego sobotniego wystąpienia o polityce zagranicznej, w szczególności plan wzmocnienia sił NATO w Polsce i Europie Wschodniej.
– Konieczne jest, aby działania dyplomatyczne realizowane przez Unię Europejską, ale i NATO, były tak realizowane, żeby nie doszło do zmiany granic w Europie. To dotyczy tak Donbasu, jak i Krymu. Będzie to niebezpieczny precedens, jeżeli pokój odbędzie się kosztem zaakceptowania skutków rosyjskiej agresji – podkreślił Duda.
Zaznaczył też, że "cały czas" apeluje do prezydenta, do ministra spraw zagranicznych, do pani premier o to, "aby sformułowali klarownie w tej sprawie polskie stanowisko, pomysł na rozwiązanie problemu".
Duda wystąpił w sobotę w ramach cyklu debat nt. polityki zagranicznej, organizowanych przez Instytut Wolności w Warszawie. Opowiedział się za wprowadzeniem "twardych" sankcji wobec Rosji w związku z konfliktem na Ukrainie, a także za tym, by utrzymać współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Wśród pomysłów, jakie przedstawił, były też: wzmocnienie zdolności obronnych armii, dążenie do zwiększenia obecności NATO w Polsce, stworzenie "sieci diamentowych ambasad".