Afera taśmowa. Praska prokuratura: Nie można odczytać danych z nośników wrzuconych do Wisły

Nie ma szans na ustalenie, co było na wrzuconych do Wisły nagraniach zarejestrowanych przez kelnerów w aferze taśmowej – poinformowała praska prokuratura.
Jak ustalił portal rmf24.pl, z nośników mogących zwierać nawet kilkaset godzin nagrań, wydobyte z rzeki nośniki trafiły do jednej ze specjalistycznych firm, zajmujących się odzyskiwaniem danych. Kilkumiesięczne próby odtworzenia nagranych rozmów okazały się jednak bezskuteczne.
Praska prokuratura w rozmowie z rmf24.pl poinformowała, że "wcześniej, zanim śledczy wystąpili do tej firmy o pomoc, oględziny zniszczonego twardego dysku prowadzili agenci ABW". Ci jednak mieli poinformować prokuraturę, że specjaliści z ich laboratorium nie potrafią odczytać zapisów z nośników.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

To jest najgrubsza rzecz, jaka miała miejsce w polskiej polityce od tragedii smoleńskiej

Tuska z wozu, koalicji lżej. Polacy chcą się już z nim pożegnać

Tusk nie wytrzymał. Hołownia to "zdrajca, głupiec, człowiek bez wyobraźni"?
