Tusk przy murze, który miał nie powstać. Hipokryzja bez granic!
Zbliżające się wybory prezydenckie, to nie jest już zwykła rywalizacja polityczna. To walka o fundamenty państwa. Gdy Donald Tusk próbuje odgrywać rolę obrońcy granic, jednocześnie jego rząd knebluje media, ignoruje sądy i przymierza się do odebrania Polakom suwerenności – Polska zbliża się niebezpiecznie do końca wolności.
W audycji „Gość Dzisiaj”, redaktor Danuta Holecka rozmawiała z Przemysławem Wiplerem z Konfederacji oraz Zbigniewem Boguckim z PiS. Obaj politycy nie pozostawili złudzeń: mamy w Polsce do czynienia z brutalnym "domykaniem systemu". Chociaż reprezentują różne ugrupowania, zgadzali się w jednym - kluczowe są majowe wybory prezydenckie.
Wipler: rząd, który nie uznaje sądów, to koniec wolności
Przemysław Wipler w ostrych słowach zdefiniował to, co dzieje się dziś w Polsce jako „domykanie systemu”. Podkreślił, że władza obecnie uznaje tylko te instytucje, które jej sprzyjają – inne po prostu ignoruje lub paraliżuje.
- W chwili obecnej mamy rząd, który uważa, że nie istnieją sądy, które wydają wyroki, jeśli nie są po jego myśli. Uważają, że nie istnieje Trybunał Konstytucyjny, ale istnieje upolityczniona PKW, która ma być poza kontrolą sądów i może zabierać opozycji pieniądze, bo ma taką ochotę
mówił Wipler.
Jego zdaniem to nie są już jedynie spory polityczne, ale pełzający zamach na wolność.
- Sytuacja, w której rządzący wykorzystują sądy i prawo do zamykania polityków oraz łamania praw obywatelskich, to jest właśnie domknięcie systemu. Oprócz tego będą klepane wszystkie nowe podatki
- ostrzegł poseł Konfederacji.
Bogucki: Chcą nam zafundować życie w „landzie”
Poseł Zbigniew Bogucki nie krył oburzenia, oceniając, że obecna władza gotowa jest oddać polską suwerenność za cenę politycznego komfortu i poklasku w Brukseli.
– Jeżeli dziś mamy rząd, który może lekką ręką oddać znaczną część naszej suwerenności w sprawach obronności, to to jest coś, co się nie mieści w głowie. Jeśli nie będzie prezydenta z prawicy, ja mówię o Karolu Nawrockim, to będziemy jako Polska kolejnym wielkim landem
– przestrzegał poseł PiS.
I dodawał, że domykanie systemu oznacza nie tylko represje wobec polityków, ale również zwykłych obywateli.
– To już nie polityka będą zamykać, ale do domu zwykłych ludzi może przyjść policja. A wielu rzeczy ludzie nie dowiedzą się z tej telewizji, bo ją mogą zamknąć
– zaznaczył.
Sondaże to fikcja, gra toczy się naprawdę
W kontekście dyskusji o wyborach prezydenckich i trwającej kampanii wyborczej, pojawił się temat sondaży wyborczych. W ocenie Zbigniewa Boguckiego, kampania jest manipulowana przez fałszywy przekaz medialny, a sondaże nie oddają rzeczywistego poparcia społecznego - służą polityce, kreując fałszywą rzeczywistość.
- Sondaże niestety służą nie do tego, aby pokazywać rzeczywistość, ale kreować ją. My będziemy gryźć trawę, aby wygrać te wybory i wierzę, że Karol Nawrocki wygra
– zapewniał.
- Trzaskowski nie będzie samodzielnym prezydentem, ale wysłannikiem Tuska. Musimy zrobić wszystko, aby nie wygrał. Nawet w tej Warszawie ludzie mają go dość
– dodawał.
Mur, który ratuje sumienia Tuska
W audycji powrócił też temat granicy polsko-białoruskiej i płotu zbudowanego przez rząd PiS – niegdyś otwarcie krytykowanego przez Donalda Tuska. Dzisiaj to miejsce, gdzie premier kreuje się na obrońcę granic, zapominając o tym, że był przeciwnikiem tego muru.
– Płot błogosławiony przez Donalda Tuska staje się zaporą. Sama jego energia to zmienia
– ironizował Wipler.
Bogucki przypomniał, że Tusk publicznie deklarował, iż taki mur „nigdy nie powstanie”, a dziś pokazuje się przy tej samej instalacji, którą wybudowali jego przeciwnicy.
– Zamiast być na zachodniej granicy i wymuszać presję na Niemcach, Tusk znowu jest w innym miejscu, niż powinien
– mówił Bogucki.
– Były też haniebne słowa skierowane do polskich żołnierzy, strażników, harcerzy. Tusk powinien przeprosić ich rodziny. A europoseł Ochojska mówiła o grobach uchodźców. Ktoś znalazł te groby przez ponad rok ich rządów?
– dopytywał z oburzeniem.
Polacy nie chcą lewackich eksperymentów
Wipler z Konfederacji zauważył, że emocje społeczne wyraźnie przesuwają się na prawo.
– Emocje społeczne przeniosły się na prawą stronę – i to w każdej grupie społecznej. Ludzie, i to młodzi ludzie, są przeciw aborcji i tym wymysłom. Za chwilę Donald Tusk będzie pierwszym trumpowcem, bo widzi i czuje te zmiany
– przewidywał.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X