Si vis pacem, para bellum
Wraz z wojną na Ukrainie świat wkroczył w okres głębokich turbulencji: narastającego chaosu, rozpadu dotychczasowego systemu międzynarodowego, konfliktów handlowych i gospodarczych, sporów o dominację w kosmosie, wyścigu zbrojeń oraz wojen. Konflikty zbrojne będą wybuchać w różnych częściach świata. Nie można wykluczyć także konfliktu globalnego.
Nie ulega wątpliwości, że nawet jeśli uda się zawrzeć pokój na Ukrainie, będzie to pokój przejściowy, a zagrożenie rosyjskie pozostanie realne przynajmniej w perspektywie najbliższych dekad. Ta sytuacja wymaga od Polski znacznie większej samodzielności politycznej, strategicznej, ale także militarnej.
Polska podjęła ogromny wysiłek w zakresie uzbrojenia i modernizacji armii. Jednak wojna na Ukrainie pokazała, że wcześniejsze koncepcje militarne, oparte niemal wyłącznie na armii zawodowej, nie sprawdzają się w warunkach wojny pełnoskalowej. Ten konflikt udowodnił, że wojny nie prowadzą wyłącznie zawodowi żołnierze – prowadzi je cały naród.
Dlatego, aby przygotować się na narastające zagrożenie wojenne, a tym bardziej aby skutecznie je odstraszyć, musimy przygotować zarówno państwo, jak i społeczeństwo. Kluczowym elementem tego przygotowania jest przywrócenie obowiązkowego przeszkolenia wojskowego. W czasach rządów PO zlikwidowano nie tylko formalnie obowiązującą służbę wojskową, ale nawet jakiekolwiek systemowe szkolenia rezerw. Dziś polska armia praktycznie nie posiada rezerw osobowych, jest niezdolna do szybkiej rozbudowy, a tym samym do skutecznego odstraszania – nie mówiąc już o realnej zdolności obronnej.
Co więcej, w kraju szerzy się agitacja pacyfistyczna, która niewątpliwie jest wspierana przez rosyjską agenturę wpływu. Rząd, mimo finansowania modernizacji armii, de facto uczestniczy w tej demobilizującej Polaków narracji. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował bowiem zamiast przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej koncepcję tzw. „plecaka ewakuacyjnego” – jakby ucieczka, a nie walka w obronie kraju, miała być preferowaną postawą państwa w obliczu zagrożenia militarnego.
Koncepcja „plecaka ewakuacyjnego” wzmacnia postawy antypatriotyczne i kapitulanckie. Tymczasem przykład Ukrainy jednoznacznie pokazał, że niepodległość i wolność można obronić, jeśli istnieje wola walki. Dlatego zamiast promować ucieczkę, Polska powinna przywrócić powszechne przeszkolenie wojskowe.
Właśnie w sferze gotowości do walki mamy dziś największe problemy. Jeżeli uda się przezwyciężyć kryzys patriotyzmu, możliwe będzie stworzenie armii, która nie tylko skutecznie obroni wolność Polski, ale stanie się także realnym instrumentem odstraszania. Decyzji o ataku nie podejmuje się łatwo, jeśli wiadomo, że napotka się zdecydowany opór.
Dlatego dziś nie wystarczy jedynie zbroić polską armię w nowoczesny sprzęt. Trzeba przede wszystkim zbroić naród w ducha walki, ofiarności i poświęcenia – w ducha patriotyzmu. Rzymska zasada „si vis pacem, para bellum” pozostaje aktualna: jeśli chcesz pokoju, przygotowuj się do wojny. Naród dobrze przygotowany, uzbrojony i zdecydowany do walki jest nie tylko najlepszym obrońcą wolności, ale także najskuteczniejszym gwarantem pokoju.
Dlatego przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej – a nie propaganda „plecaka ewakuacyjnego” – musi być odpowiedzią na narastające zagrożenia. W czasach próby konieczna jest powszechna mobilizacja narodu, w tym mobilizacja woli obrony Ojczyzny. W przeciwnym razie możemy stać się ofiarą nadchodzących wydarzeń.
Wstrzemięźliwość polityków wobec przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej wynika zarówno z ich nieudolności, jak i z braku patriotyzmu. Dla wielu z nich celem nie jest Polska, lecz własna kariera. Obawiają się, że odrodzenie patriotyzmu – którego elementem byłoby powszechne szkolenie wojskowe – mogłoby zmieść ich ze sceny politycznej. Byłoby to zresztą z korzyścią dla narodu.
Dlatego nie polityka „plecaka ewakuacyjnego”, lecz polityka przygotowania narodu do walki o wolność – w tym przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej – powinna dziś stanowić nakaz polskiej racji stanu.
Robert Bąkiewicz
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Po spotkaniu Kaczyński – Rose. „Polska potrzebuje, by jej europejscy sojusznicy byli tak silni jak ona”