Afera KPO: jachty, solaria i ekspresy do kawy zamiast przełomowych inwestycji

KPO – ratunek dla gospodarki czy nowy skandal?
Krajowy Plan Odbudowy (KPO) miał być kołem zamachowym polskiej gospodarki po pandemii. Jego odblokowanie koalicja 13 grudnia uznała za jeden ze swoich największych sukcesów. Polska stała się jednym z największych beneficjentów funduszu odbudowy UE – do dyspozycji jest ok. 270 mld zł (w tym 25,5 mld euro dotacji i 34,5 mld euro pożyczek). Środki te miały finansować transformację energetyczną, cyfryzację, innowacje i odporność na kryzysy. Niestety, najnowsze doniesienia ujawniają, że część pieniędzy trafiła na cele dalekie od deklarowanych innowacji.
W ostatnich dniach sierpnia wybuchła afera wokół wydatkowania pieniędzy z KPO. Na oficjalnej stronie rządowej kpo.gov.pl opublikowano interaktywną mapę z projektami dofinansowanymi z KPO. Okazało się, że w ramach programu wspierającego sektor HoReCa (hotele, restauracje, catering) – na który przeznaczono ok. 1,2 mld zł z puli KPO – sfinansowano dziesiątki kontrowersyjnych przedsięwzięć. Pieniądze, które miały pójść na unowocześnienie firm dotkniętych pandemią, wydano m.in. na firmowe jachty, domki na wodzie, luksusowe meble do apartamentów, a nawet wirtualną strzelnicę. Informacje te wywołały burzę – internauci masowo zaczęli wyłapywać „kwiatki” z mapy dotacji, a strona KPO szybko przestała działać (oficjalnie z powodu „problemów technicznych”).
Kuriozalne dotacje: na co poszły pieniądze z KPO?
Przykłady ujawnionych inwestycji brzmią jak ponury żart. Wiele projektów wydaje się nie mieć nic wspólnego z innowacyjnością czy rozwojem gospodarki – przeciwnie, sprawiają wrażenie pretekstowych pomysłów, byle tylko sięgnąć po unijne pieniądze. Oto niektóre z najbardziej zdumiewających dotacji (wszystkie potwierdzone w oficjalnych źródłach):
Ponad 0,5 mln zł na firmowe jachty i łodzie dla małych firm – dziesiątki mikroprzedsiębiorców otrzymały granty rzędu 500 tys. zł na zakup łodzi motorowych, houseboatów i jachtów żaglowych. Przykładowo ponad 539 tys. zł przyznano na czarter jachtu z napędem elektrycznym na Jeziorze Włocławskimi, a 521 tys. zł dostała firma z branży gastronomicznej na 8-osobową łódź do wynajmu dla turystów. Jeden z warmińsko-mazurskich przedsiębiorców otrzymał ponad pół miliona złotych na zakup jachtu, argumentując zgodność z celami KPO montażem paneli fotowoltaicznych na łodzi. Szybko okrzyknięto to „Programem Jacht+” – bo tak wielu beneficjentów postanowiło “uodparniać się na kryzys” poprzez wejście w biznes czarteru łodzi.
Solarium w pizzerii i ekspresy do kawy w solarium – Kreatywność w wykorzystywaniu dotacji nie zna granic. Łódzka restauracja Ristorante Pizzeria Italia otrzymała ok. 261 tys. zł, by… otworzyć studio solarium na zapleczu pizzerii. Z kolei w Górze Kalwarii właściciel solarium będzie “dywersyfikował” biznes poprzez zakup mobilnych ekspresów do kawy za publiczne pieniądze. Internauci kpili, że nigdy jeszcze nie jedli Margherity pod lampami UV – więc może to jednak jakaś innowacja?
Kebab “odporny na kryzys” dzięki zajęciom sportowym – Absurdalne opisy projektów sugerują, że wystarczyło włożyć do wniosku modne słowa kluczowe. Jedna z budek z kebabem dostała dofinansowanie na rozszerzenie działalności o “pozaszkolne formy edukacji sportowej” dla dzieci i młodzieży. Czyżby trening fitness przy kebabie miał uodpornić firmę na kolejne lockdowny? To przykład, jak sformułowanie “dywersyfikacja działalności” stało się przepustką do KPO.
Domki na wodzie i luksusowe bungalowy zamiast hoteli – Kilka pensjonatów i firm turystycznych za pieniądze z KPO buduje “domki na wodzie” – pływające apartamenty z jacuzzi, przedstawiane jako zielona innowacja w branży hotelarskie. Inna firma cateringowa zamiast inwestować w zaplecze kuchenne kupi za 226 tys. zł domek letniskowy nad jeziorem w ramach “rozszerzenia oferty”. Nawet znana restauracja pod Radomiem (“Karczma Baba Jaga”) otrzymała ok. 356 tys. zł na uruchomienie nowej atrakcji tematycznej – m.in. południowoamerykańskiego barbecue i placu zabaw dla dzieci (projekt opatrzono bajkowym tytułem “Ogródek Jasia i Małgosi”). Wszystko to w imię zwiększania odporności firmy na kryzysy.
Pół miliona na “odżywcze” piwo bezalkoholowe – Ponad 400 tys. zł dotacji przyznano pewnej firmie na wprowadzenie do oferty innowacyjnego piwa bezalkoholowego o rzekomo wyjątkowych walorach zdrowotnych i smakowych. Trudno dostrzec, w jaki sposób produkcja kolejnego piwa zero procent ma służyć odbudowie gospodarki po COVID.
Maszyny do lodów i lody rzemieślnicze za setki tysięcy – Trend “dywersyfikacji” gastronomii objął też wyroby cukiernicze i lodziarstwo. Jeden ze śląskich hoteli otrzymał ponad 417 tys. zł na poszerzenie oferty gastronomicznej o lody rzemieślnicze. Inny restaurator chwalił się dotacją na nowoczesne maszyny do lodów i stworzenie letniej strefy deserowej przy swoim lokalu – wszystko pod szyldem zielonej transformacji i rozwoju przedsiębiorstwa. Krytycy pytają: czy naprawdę tak wygląda przełomowa innowacja za unijne pieniądze?
Wirtualna strzelnica i e-learning z brydża – Pomysłowość w sięganiu po fundusze KPO bywała groteskowa. Firma z Wielkopolski otrzymała dofinansowanie na zakup wirtualnej strzelnicy – tłumacząc, że pozwoli to zmniejszyć zużycie paliw kopalnych (widocznie trening strzelecki online ma zastąpić dojazdy na prawdziwą strzelnicę). Z kolei w Gdańsku właścicielka apartamentów na wynajem krótkoterminowy sięgnęła po ~380 tys. zł na uruchomienie platformy e-learningowej do nauki… brydża sportowego. W opisie mowa była o “innowacyjnej metodzie szkolenia online”, która ma zwiększyć odporność biznesu na kryzys. To jeden z wielu przykładów, gdzie dorabiano ideologię do przypadkowych pomysłów, byle tylko spełnić kryterium “nowej usługi”.
Kontenerowa siłownia za 316 tys. zł – Pandemiczna moda na ćwiczenia pod chmurką również posłużyła za pretekst. W woj. pomorskim dotacja KPO sfinansuje przenośną siłownię w kontenerze, która ma umożliwić “bezpieczne treningi w czasie zagrożenia epidemiologicznego”. Kwota – bagatela 316 tys. zł. Czy taka inwestycja rzeczywiście zwiększy konkurencyjność firmy fitness, czy raczej stanie się drogim gadżetem, pozostaje pytaniem retorycznym.
“Innowacje” oderwane od profilu firmy – Nie brakuje przykładów, gdzie dofinansowanie służyło zupełnej zmianie branży. Prawie 540 tys. zł dostała firma zajmująca się… kamieniarstwem, by otworzyć własną pizzerię w ramach rozszerzenia działalności. Inny przedsiębiorca, prowadzący dotąd muzeum ziemniaka w Warszawie, uzyskał 489 tys. zł dotacji – zapewne na rozwój tej mało strategicznej placówki. Z kolei 526 tys. zł przyznano właścicielowi siłowni na uruchomienie zdalnych treningów personalnych (usługa, którą od dawna z powodzeniem oferują dziesiątki trenerów online bez publicznych dotacji). Takie projekty sprawiają wrażenie pisanych pod dotację, bez realnego uzasadnienia biznesowego.
Remonty apartamentów na Bookingu za publiczne pieniądze – Część beneficjentów postanowiła po prostu zmodernizować swoje lokale pod wynajem turystyczny. Pani Teresa z Lublina otrzymała grant na “unowocześnienie bazy usługowej Apartamentu 39” – w praktyce na wymianę podłogi na tarasie, nowe meble do garderoby, lodówkę i kuchenkę mikrofalową. Inni prywatni właściciele mieszkań i pokoi na wynajem również załapali się na dotacje – część środków poszła wprost na wyposażenie lokali pod najem krótkoterminowy. Kryzys covidowy mocno uderzył w branżę hotelarską, ale czy finansowanie liftingu prywatnych apartamentów było celem KPO?
Pół miliona na „kredyt na kredyt” – Wisienką na torcie okazał się przypadek firmy finansowej, która dotąd zajmowała się pośrednictwem kredytów hipotecznych. Przedsiębiorca ten uznał, że w ramach “dywersyfikacji” zacznie udzielać chwilówek online. Plan rozwoju segmentu kredytów krótkoterminowych został nagrodzony maksymalną dotacją – 500 tys. zł. Komentatorzy nie kryją oburzenia: “Niesamowite, jak nasz kraj przepala pieniądze z KPO” – ironizował jeden z nich, nazywając ten projekt dosadnie “kredytem na kredyt”
Powyższe przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. Według doniesień podobnych, wątpliwych projektów są setki. Wystarczyło, że we wniosku pojawiły się ogólnikowe frazy typu „dywersyfikacja działalności”, „zwiększenie odporności przedsiębiorstwa” czy „transformacja cyfrowa” – a pieniądze płynęły szerokim strumieniem. Zasadność tych wydatków budzi ogromne wątpliwości, bo trudno dopatrzyć się w nich kluczowego znaczenia dla rozwoju kraju.
Reakcja rządu: kontrole, dymisje i tłumaczenia
W obliczu burzy medialnej rząd zaczął gasić pożar. Już kilka tygodni wcześniej do Ministerstwa Funduszy docierały sygnały o wątpliwych projektach. Program dotacji dla MŚP w HoReCa nadzorowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) – to tam oceniano i zatwierdzano wnioski. Wiceminister funduszy Jan Szyszko przyznał, że pierwsze informacje o nadużyciach pojawiły się latem, dlatego pod koniec lipca odwołano prezes PARP, Katarzynę Duber-Stachurską. Nowy p.o. prezesa, Krzysztof Gulda, zapowiedział szczegółowe kontrole wszystkich dotacji w sektorze HoReCa.
Mimo tych zapewnień, afera dotacyjna mocno nadwyrężyła wiarygodność rządu. Krytycy twierdzą, że pogoni za szybkim wykorzystaniem funduszy towarzyszył pośpiech i brak należytej weryfikacji projektów. Wnioski przedsiębiorców były oceniane zapewne “hurtowo”, bez głębszej refleksji – by zdążyć wydać środki przed upływem terminu (koniec 2026 r.). Polityka “szybko wydajemy, potem rozliczymy” zemściła się w postaci dziesiątek absurdalnych inwestycji.
Kto za to zapłaci? – konsekwencje afery
Nie ulega wątpliwości, że koszty tej sytuacji poniosą podatnicy. Przypomnijmy: znaczna część KPO to pożyczki, które Polska będzie spłacać latami. Pieniądze przejedzone na jachty, solaria czy prywatne luksusy nie wniosą wiele do wzrostu PKB, ale zadłużenie pozostanie obciążeniem dla budżetu państwa i przyszłych pokoleń. Afera KPO już teraz stała się kulą u nogi koalicji 13 grudnia – opozycja grzmi o “największej aferze obecnego rządu, zaś rządzący próbują ograniczyć straty wizerunkowe, wskazując winnych do dymisji.
Trwają kontrole, które mają wykazać, czy dotacje były wydawane zgodnie z prawem i regulaminem. Jeśli stwierdzone zostaną nadużycia lub niezgodność z celami projektu, władze zapowiadają odwołanie dofinansowań i odzyskanie pieniędzy. To może oznaczać dla części przedsiębiorców konieczność zwrotu setek tysięcy złotych – pytanie, czy środki te da się jeszcze odzyskać, zwłaszcza jeśli zostały już wydane na zakup sprzętu czy inwestycje.
Paradoksalnie, afera może mieć jeden pozytywny skutek: obudziła publiczną czujność na temat tego, jak wydawane są unijne miliardy. Do tej pory KPO funkcjonowało dość przyciszone medialnie – negocjacje z Brukselą i polityczne spory o praworządność przyćmiły konkretne wydatki. Teraz, gdy pieniądze popłynęły, społeczeństwo domaga się transparentności i sensownego gospodarowania. Jeśli rząd nie wyciągnie wniosków, kolejne transze funduszy mogą być zagrożone – zarówno z powodu utraty zaufania społecznego, jak i ewentualnej interwencji instytucji UE, które z pewnością przyjrzą się tej sprawie.
Krajowy Plan Odbudowy miał być symbolem nowego otwarcia i rozwoju. Niestety, w oczach wielu Polaków stał się symbolem festiwalu absurdów i marnotrawstwa. Czy uda się naprawić błędy i przywrócić wiarę, że unijne środki faktycznie posłużą odbudowie kraju po kryzysie? Rząd zapewnia, że tak – zapowiadając bezlitosne kontrole i korekty. Jednak cień “Programu Jacht+” zostanie z nami na długo, jako przestroga, jak nie realizować szumnych planów odbudowy. Polacy zaś będą baczniej patrzeć władzy na ręce, wiedząc już, że pod hasłami innowacji czasem kryją się… solaria w pizzerii i ekspresy do kawy w solarium.
Źródło: Informacje nt. dotacji z Krajowego Planu Odbudowy, Analiza Portalu TV Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego
Wiadomości
HIT DNIA
Nietypowy uczestnik na zaprzysiężeniu prezydenta: Polacy są bardzo gościnni, nie ma tu rasizmu
Wiemy, gdzie z pierwszą wizytą zagraniczną uda się prezydent Nawrocki. Powiedział o tym w Republice!
Nawrocki: nie pozwolę Niemcom traktować Polski i Polaków jako "junior partnera", nie jesteśmy ich gospodarstwem pomocniczym
Prezydent Karol Nawrocki skomentował aferę KPO: to niepokojące, że realizowano z tego zakupy ekspresów, jachtów, sauny i solariów
Najnowsze

Unii Europejskiej znowu coś się nie podoba. Tym razem chodzi o płatności gotówką za duże zakupy

Koalicja Tuska rozdała jachty i solaria w ramach KPO. Możdżonek z ostrą krytyką

Wiemy, gdzie z pierwszą wizytą zagraniczną uda się prezydent Nawrocki. Powiedział o tym w Republice!
