W Warcie policjanci zatrzymali 33-latka, który spowodował pożar w zabytkowym klasztorze. Przez nieostrożność pijany mężczyzna zasnął w konfesjonale z zapalonym papierosem.
Teraz usłyszał prokuratorski zarzut usiłowania sprowadzenia pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach. Za taki czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Podejrzany został objęty dozorem policyjnym.
Policjanci zatrzymali 33-latka, który spowodował pożar w zabytkowym klasztorze. Pijany z odpalonym papierosem zasnął w konfesjonale. Usłyszał zarzut usiłowania sprowadzenia pożaru , za co grozi kara do 10 lat.https://t.co/mx64AiWGjU pic.twitter.com/QzNUFN3fGJ
— Łódzka Policja (@policja_lodzka) September 6, 2021
3 września 2021 roku przed godziną 15.00 dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o pożarze konfesjonału w klasztorze w miejscowości Warta. Na miejscu szybko pojawili się warciańscy mundurowi oraz technik kryminalistyki. Okazało się, że spaliło się tapicerowane siedzisko oraz nadpaliły elementy konstrukcji konfesjonału. Uruchomienie systemu przeciwpożarowego i szybka reakcja jednego z zakonników zapobiegły rozprzestrzenieniu się ognia na pozostałą część świątyni. Łączna wartość uszkodzeń oszacowana została na około 1000 złotych.
Pracujący na miejscu policjanci wykonali oględziny oraz zabezpieczyli ślady związane z pożarem. Dzięki dobremu rozpoznaniu warciańscy funkcjonariusze szybko wpadli na trop osoby, która mogła mieć związek z tym zdarzeniem. Kompletnie zaskoczonego mężczyznę już dwie godziny po zdarzeniu policjanci znaleźli na poddaszu jednej z kamienic na terenie Warty. Był on pod wyraźnym działaniem alkoholu. Unoszący się zapach spalenizny oraz osmolone ubranie wyraźnie potwierdzały podejrzenia policjantów.
Był to 33-letni mężczyzna bez stałego miejsca zamieszkania, doskonale znany policjantom z miejscowego komisariatu ze swej kryminalnej przeszłości. W rozmowie z mundurowymi przyznał się, że to on spowodował pożar konfesjonału. Został zatrzymany i trafił do aresztu. Badanie alkomatem wykazało u niego prawie 2,4 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał prokuratorski zarzut usiłowania sprowadzenia pożaru. W czasie przesłuchania przyznał się, że zasnął w konfesjonale z odpalonym papierosem. Kiedy obudził go swąd dymu i zobaczył palące się siedzisko szybko wybiegł ze świątyni.