W piątek, w skali kraju, stan niedysponowania karetkami wyniósł ok. 25 proc.; mamy opracowane procedury kryzysowe, korzystamy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i tzw. karetek pozasystemowych – powiedział szef MZ Adam Niedzielski. Dodał, że będzie starał się spotkać z protestującymi ratownikami.
Niedzielski był pytany w TVN24 – w kontekście protestu ratowników – czy wie, ile karetek w Polsce nie miało w piątek załogi. „To są informacje, które w zasadzie codziennie rano na odprawie kierownictwa analizujemy. Dziś ten stan niedysponowania karetkami wynosił mniej więcej 25 proc. Mówię o skali kraju" – powiedział szef resortu zdrowia.
„To jest bardzo dużo, to jest informacja bardzo niepojąca, ale również chcę wszystkich państwa zapewnić, że dojazd i bezpieczeństwo karetek jest zapewnione, bo obserwujemy też równolegle jak wyglądają czasy dojazdu zespołów ratownictwa medycznego i one, póki co, się nie zmniejszyły" – zapewnił Niedzielski.
Śmigłowiec LPR ląduje na środku Marszałkowskiej. pic.twitter.com/Mw6D8TrlBr
— WTV.pl (@WTVPL) September 3, 2021
Mówił, że są opracowane procedury w przypadku kryzysów. „I korzystamy czy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, czy z tzw. karetek pozasystemowych, (...) czy również z obsady, która jest brana chociażby z wojska, czy ze straży pożarnej" – wyjaśnił.
Niedzielski mówił, że „jeżeli karetka nie jest możliwa do uruchomienia, to następuje kontakt z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym, bo to też jest część systemu ratownictwa medycznego". „Więc pod tym względem wygląda to niestandardowo, ale to jest standardowa procedura – uzupełnienie zdolności podstawowych zespołów ratownictwa medycznego" – tłumaczył Niedzielski.
Jak przyznał, eskalacja protestu ratowników medycznych jest zagrożeniem, ale zapewnił, że ich ciągłość pracy i bezpieczeństwo jest zapewnione.
Pytany, w jakich karetkach pogotowia będzie jeździło wojsko, odparł: „wojsko to jeszcze jest w dalszej kolejności".
Na uwagę, że wojewoda mazowiecki wystąpił do ministra obrony o oddelegowanie żołnierzy do pracy w karetkach Niedzielski odparł, że wynika to z „przygotowywania się na wszystkie scenariusze, „które również zakładają, że te kolejne linie wsparcia będą się być może wyczerpywały i dlatego chcemy być przygotowani nawet na najgorsze (...)" – mówił szef MZ.
Powiedział, że wojsko zostanie uruchomione „w tym momencie, kiedy wszystkie kolejne linie zaplecza ratownictwa medycznego będą po postu nie odpowiadały na bieżące potrzeby".
Odnosząc się do protestu ratowników Niedzielski powiedział, że „tutaj nawarstwiło się wiele problemów". Mówił, że system opieki zdrowotnej działa w „sposób utrudniony" i cierpi na braki kadr.
Przyznał, że resort zdrowia już wcześniej wiedział o proteście; zaznaczył, że cały czas prowadzone są rozmowy ze środowiskiem ratowników. „W ostatnich sześciu latach zwiększyliśmy o 600 mln zł. nakłady na ratownictwo medyczne" – powiedział Niedzielski.
Pytany wprost, czy będą podwyżki dla ratowników medycznych odparł, że nie chciałby sprowadzać wszystkich problemów do eskalowania żądań płacowych. Mówił, że w czasie pandemii dodatki były wypłacane również ratownikom.
Szef MZ zaznaczył, że ostatnia regulacja z lipca podniosła minimalne wynagrodzenie i skorzystało z niej w sektorze medycznym 250 tys. osób.
Dopytywany, czy będą podwyżki dla ratowników odpowiedział: „one po pierwsze już były od 1 lipca". „Ci, którzy są zatrudnieni na umowę o pracę, wszyscy otrzymali (podwyżki). Problem, z którym mamy do czynienia dotyczy pracowników kontraktowanych (..), których jest nieco więcej niż połowa. I rzeczywiście tutaj jest problem, bo ta regulacja ich w naturalny sposób nie obejmuje" – powiedział Niedzielski.
„Dlatego też – odpowiadając na tę potrzebę – zwróciłem się do Agencji Oceny Technologii i Taryfikacji, żeby dokonała ponownej wyceny – czy zweryfikowała, na ile wycena, którą my płacimy za dane usługi, a potem pracodawcy to przekładają na wynagrodzenia pracowników. Czy ta wycena odpowiada rzeczywistym kosztom. W przyszłym tygodniu – poniedziałek, wtorek – będziemy mieli tę wycenę" – powiedział Niedzielski.
Po tej wycenie – jak mówił – będą mogły być podejmowane ewentualne decyzje.
Niedzielski zadeklarował, że w przyszłym tygodniu spotka się z protestującymi ratownikami. „Myślę, że w przyszłym tygodniu po otrzymaniu wyceny osobodnia w karetce – bo tak była sformułowana prośba – będziemy starali się spotkać i porozmawiać, zweryfikować, na ile oczekiwania ze strony ratowników mają pokrycie w rzeczywistości" – powiedział.
W piątek do pacjentów na Mazowszu nie wyjechały 43 na 202 zakontraktowanych zespołów, z czego w samej Warszawie 38 z 80. W informacji podkreślono, że to Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans" SPZOZ w Warszawie jest dysponentem zespołów i że to ona jest zobowiązana do udzielania świadczeń zgodnie z umową.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zwrócił się do MON z prośbą o oddelegowanie żołnierzy z kwalifikacjami ratownika medycznego lub pielęgniarki do zapewnienia obsady w 40 zespołach ratownictwa medycznego od 2 do 16 września.
Także w piątek, w ścisłym centrum Warszawy, na placu Konstytucji lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W stolicy od kilku dni trwa protest ratowników medycznych, przez co więcej zdarzeń obsługują właśnie załogi powietrznych karetek. Jak podaje TVN24, rzeczniczka LPR przekazała, że porównywalną liczbę interwencji podejmowały w trakcie trzeciej fali pandemii.
Ratownicy medyczni od dawna walczą o wyższe wynagrodzenia, nie zgadzają się też na wyjątkowo trudne warunki pracy. Od 1 września rozpoczęli ogólnopolski protest. Część z nich nie przyszła do pracy lub wzięła minimalną liczbę godzin podczas dyżurów. Ratownicy zapowiadają, że 11 września chcą wziąć udział w dużej manifestacji pracowników ochrony zdrowia, która ma odbyć się w stolicy