Najważniejsi członkowie ONZ domagają się inspekcji w Sinciangu. Chodzi o prześladowania Ujgurów

Artykuł
Fot. Pixabay/edgarwinkler

Ponad 40 krajów świata wezwało we wtorek Chiny do umożliwienia natychmiastowej wizyty Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet w Sinciangu. Wysłanniczka ONZ miałaby zbadać doniesienia o łamaniu praw człowieka w prowincji.

- Wiarygodne doniesienia mówią o ponad milionie arbitralnie uwięzionych osób w Sinciangu, o powszechnej inwigilacji Ujgurów i członków innych mniejszości oraz o ograniczaniu podstawowych wolności — brzmi wspólne oświadczenie ponad 40 państw, w tym Kanady, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Japonii przedstawione przez kanadyjską ambasador przy instytucjach ONZ w Genewie, Leslie Norton.

- Wzywamy Chiny do umożliwienia natychmiastowego, konstruktywnego i nieskrępowanego dostępu do Sinciangu niezależnym obserwatorom, w tym Wysokiej Komisarz — podkreślono we wspólnym stanowisku przedstawionym podczas trwającej w Genewie sesji Rady Praw Człowieka ONZ.

Bachelet ma nadzieję, że do wizyty dojdzie jeszcze w tym roku

Bachelet przekazała Radzie w poniedziałek, że ma nadzieję, iż jej wizyta w Sinciangu dojdzie do skutku w tym roku „szczególnie że nadal napływają do nas doniesienia o poważnych naruszeniach praw człowieka” w tej prowincji. Negocjacje na temat wizyty między biurem Wysokiego Komisarza i stroną chińską trwają od września 2018 r.

Rzecznik chińskiej misji przy ONZ w Genewie Liu Yuyin powiedział w poniedziałek, że wizyta Bachelet w Chinach powinna być „przyjazna” i przyczyniać się do współpracy, a nie do „prowadzenia tak zwanego »śledztwa« przy domniemaniu winy”.

Chiny zaprzeczają doniesieniom o prześladowaniach

Przygotowane przez Kanadę wspólne wystąpienie cytuje doniesienia o stosowanych wobec muzułmańskich Ujgurów i innych mniejszości torturach, przymusowej sterylizacji, przemocy seksualnej i przymusowym rozdzielaniu dzieci od rodziców. W oświadczeniu wspomina się też o pogarszaniu się sytuacji praw człowieka w Hongkongu i Tybecie.

Chiny zaprzeczają zarzutom o łamanie praw człowieka w Sinciangu, określając je jako „największe kłamstwa stulecia”. Twierdzą, że w regionie nie funkcjonują obozy reedukacji, lecz ośrodki kształcenia zawodowego. Utrzymują też, że stanowcza kampania w Sinciangu przynosi dobre efekty w zwalczaniu terroryzmu, separatyzmu i islamskiego radykalizmu.

Źródło: polskieradio24.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy