Kowal zaapelował do ukraińskich posłów o potępienie ataku policji na Euromajdan

Artykuł
PraskiDozorca/CC

Europoseł Paweł Kowal z PJN, szef delegacji Parlamentu Europejskiego do Komisji Współpracy Parlamentarnej Unia Europejska-Ukraina zaapelował do posłów do ukraińskiej Rady Najwyższej o bezwarunkowe potępienie użycia siły wobec uczestników pokojowej demonstracji poparcia integracji Ukrainy z Unią Europejską.

Ukraińska milicja brutalnie rozpędziła w nocy w Kijowie kilkuset uczestników Euromajdanu - demonstracji poparcia na rzecz integracji europejskiej Ukrainy. Kowal podkreślił w swoim oświadczeniu, że "wśród demonstrantów było mnóstwo młodzieży i studentów, a ich postulaty były zgodne z oficjalnymi deklaracjami rządu Ukrainy w ostatnich latach". Kowal oświadczył, że solidaryzuje się z uczestnikami demonstracji i potępia atak policji. Zwrócił się do władz Ukrainy o "zagwarantowanie wszystkim uczestnikom wielotysięcznych pokojowych demonstracji bezpieczeństwa".

- Wobec brutalności sił porządkowych wobec demonstrantów powinniśmy, jako wybrani przedstawiciele – parlamentarzyści mówić jednym głosem. Dlatego apeluję do przyjaciół posłów do Rady Najwyższej z wszystkich partii, którzy nie zabrali w tej sprawie głosu, o jednoznaczne stanowisko i bezwarunkowe potępienie użycia siły. To kluczowy element naszej wiarygodności w wykonywaniu mandatu poselskiego - podkreślił Kowal.

Zapowiedział, że w związku z ostatnio wydarzeniami oraz wynikami rozmów unijno-ukraińskich podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego będzie wnioskował o pilne zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Współpracy Parlamentarnej Unia Europejska - Ukraina. Z kolei były premier, obecnie eurposeł PO Jerzy Buzek wezwał w swoim oświadczeniu ukraińskie władze do "natychmiastowego zaprzestania przemocy".

- Dziś, Ukraińcy obudzili się w ponurej rzeczywistości. Nie tylko dlatego, że wczoraj w Wilnie władze ukraińskie zignorowały geopolityczny wybór swoich obywateli. Ale przede wszystkim dlatego, że pod osłoną nocy policja użyła siły wobec pokojowych demonstrantów na kijowskim Euromajdanie - głównie studentów i dziennikarzy. Ukraina cofnęła się do czasów sprzed Pomarańczowej Rewolucji - ocenił Buzek.

Według byłęgo premiera, "atakując pokojowo nastawionych zwolenników europejskich wartości" prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz "wymierzył policzek wszystkim Europejczykom". - Unia Europejska nie pozostawi tej bezsensownej przemocy bez reakcji. Wzywamy ukraińskie władze do natychmiastowego zaprzestania przemocy. Życzę Ukraińcom siły i odwagi w ich walce o lepsze jutro - napisał Buzek.

Protesty na Ukrainie wybuchły 21 listopada, kiedy rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Porozumienie miało być zawarte na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Gdy wczoraj po południu media przekazały, że obecny w Wilnie prezydent Janukowycz jednak nie podpisał umowy, w centrum Kijowa pojawiły się liczne oddziały milicji, w tym funkcjonariusze specjalnej formacji Berkut. Doszło do przepychanek. Politycy opozycji ogłosili wówczas, że protesty będą kontynuowane.

Premier Donald Tusk odnosząc się do rozpędzenia przez ukraińską milicję demonstracji zwolenników integracji europejskiej podkreślił, że opinia publiczna w Polsce i opinia międzynarodowa na pewno nie będzie akceptowała tego typu drastycznych zdarzeń. Zapowiedział, że strona polska będzie oczekiwała wyjaśnień od strony ukraińskiej w sprawie pobicia polskich obywateli, ktorzy uczestniczyli w demonstracji. Premier zaznaczył jednocześnie, że „odpowiedzią na tego typu sytuacje, jaka zdarzyła się w Kijowie, musi być dialog”.

Oświadczenie w sprawie wypadków w Kijowie wydało też polskie MSZ. Wyrażono w nim solidarność z przedstawicielami społeczeństwa ukraińskiego pokojowo demonstrującymi na rzecz europejskiej przyszłości ich kraju. - Pacyfikacja pokojowych demonstracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy. Przestrzegamy władze ukraińskie przed stosowaniem rozwiązań siłowych, bo mogą one mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje - napisał w oświadczeniu rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy