Wczorajsze spotkanie szefów MSZ Polski i Niemiec dotyczyło również reparacji wojennych. – Skala szkód i strat jakie zadały Niemcy w trakcie II wojny światowej jest tak ogromna, że państwo te ma komórki, które są odpowiedzialne za pilnowanie, kontrolowanie i proponowanie strategii zbijania tego typu roszczeń. Nie jesteśmy jedynym krajem, musimy się z tym liczyć, że jak ten temat będzie podnoszony na różnych agendach to będą próby dezinformacji – powiedział w rozmowie z Ryszardem Gromadzki Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.
Jak wczorajsze spotkanie ocenia nasz gość? – Sygnały, które napływały początkowo z mediów nie były zachęcające. Zareagowałem na to szybko. Informacje, które otrzymywaliśmy od korespondentów polskich wskazywały, że minister nie był tak jednoznaczny jakby Niemcy chcieli. Widzimy, że druga strona jest gotowa żeby podburzać, wbijać klin. Mamy do czynienia z państwem, które zawodowo zajmuje się zbijaniem tego typu roszczeń. Większość dziennikarzy, którzy się tym zajmują, są mocno związani z interesem państwowym Niemiec – dodaje rozmówca Ryszarda Gromadzkiego.
Czy Polska będzie więc domagać się reparacji od Niemiec? – Decyzja musi być poprzedzona przygotowaniem raportu o stratach wojennych. Pracujemy nad tym w Sejmie. Nasz raport będzie pomocny dla stanowiska rządu. Pracuje nad tym grupa ekspertów, specjalistów z różnych dziedzin – statystyków gospodarczy, demografów. Porządkujemy dokumentację. Na przestrzeni lat powstało kilka raportów. Jeden tylko jest ogólnie dostępny. Co by nie mówić komuniści pamiętali wojnę, nie przebaczyli Niemcom, ale nie mieli możliwości rewindykacji. Te prace toczyły się na różnych etapach w latach 50-tych i 70-tych. Zbieramy, analizujemy te dokumenty, zbieramy prace historyków również zagranicznych. Gdy zbierzemy bazę wówczas podejmiemy się prób oszacowania, aktualizacji na współczesną wartość pieniądza. Ciężko powiedzieć kiedy nastąpi koniec tych prac. Dużo dokumentów napływa od ludzi. Podstawowym raportem będzie ten przygotowany tuż po wojnie. Wówczas oceniono to na 250 milionów złotych, to dzisiaj możemy zwaloryzować na dolara, dolar również zwaloryzować. 850 miliardów dolarów, o takich pieniądzach mówimy. Te straty też należy uwspółcześnić, świat poszedł do przodu – odpowiada poseł Mularczyk.
"Źle świadczy o poprzednikach, że nie przygotowano takich dzieł"
– Oprócz roszczeń państwowych jest też skala roszczeń indywidualnych. Powstawały tez takie analizy. Na 1970 r. starano się zsumować liczbę indywidualnych roszczeń osób poszkodowanych. Na 1070 r. oceniono, że osób poszkodowanych przez wojnę było 13 milionów. Ich straty w 1970 r. wyceniono na 250 miliardów dolarów. Ważne jest to, że nie możemy zamknąć ścieżki dla roszczeń indywidualnych. Czekamy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego dla otwarcia ścieżki roszczeń indywidualnych. To również pole dla miast – dodaje poseł PiS.
– Raport również z 1947 r. zawierał stratę dóbr kultury, to również musi zostać zaktualizowane i uzupełnione. Musze powiedzieć jako wyrzut, że przez 70 lat nie wykonano takiej pracy. To źle świadczy o poprzednikach, że nie przygotowano takich dzieł. Dzisiaj widzimy jacy ludzie podejmowali te decyzje, to spada na postkomunistów – Belkę, Rosatiego, Cimoszewicza. Oni podejmowali decyzje. Przypominam, że prezydent Kaczyński przygotował raport, nad którym 20 osób pracowało przez 2 lata. W kraju nie podjęto takich działań, również w IPN-ie, który ma odpowiednią bazę, budżet, ludzi, dostęp do wiedzy. To ostatni moment na podjęcia takich prac. Taki raport możemy położyć na stole negocjacyjnym – zakończył nasz gość.