Według najnowszych danych NBP na temat średniego oprocentowania nowozakładanych lokat przeciętny depozyt zakładany w marcu 2021 roku był oprocentowany na symboliczne 0,2 proc. Jest to aż 6 razy niżej niż w marcu ubiegłego roku.
- Niestety nie ma się co spodziewać, aby szybko oferta depozytowa zaczęła się poprawiać. Przecież oprocentowanie lokat zależy przede wszystkim od poziomu stóp procentowych, a te blisko zera pozostać powinny jeszcze przez kilka kwartałów. Efekt jest taki, że najnowsze dane NBP na temat średniego oprocentowania nowo zakładanych lokat mówią o tym, że przeciętny depozyt zakładany w marcu 2021 roku był oprocentowany na symboliczne 0,2 proc. To aż 6 razy niżej niż w marcu ubiegłego roku - poinformował analityk HRE Investments Bartosz Turek.
W marcu, w trzech bankach pogorszyła się oferta depozytowa.
- W dwóch bankach najlepsze w ofercie depozyty mają niższe oprocentowanie niż miesiąc temu. W jednym przypadku ograniczona została za to kwota, którą możemy ulokować na lepszych warunkach - zaznaczył analityk HRE Investments.
W analizie poinformowano, że niskie oprocentowanie lokat jest przyczyną odpływu pieniędzy z depozytów.
- Nie powinno więc dziwić, że w trakcie ostatnich 12 miesięcy z bankowych lokat wyparowała co trzecia złotówka. Za to coraz więcej pieniędzy trzymamy na rachunkach oszczędnościowych i zwykłych doceniając bezpieczeństwo i łatwy dostęp do środków zdeponowanych w bankach - poinformował analityk HRE Investments.
Depozyty w bankach
Bartosz Turek oszacował, że niewiele banków oferuje atrakcyjne depozyty.
- W naszym zestawieniu znaleźć można 4 oferty, które pozwolą zainkasować co najmniej 2 proc. odsetek w skali roku. I choć są to produkty w pełni bezpieczne - podlegające pod ochronę BFG, to niestety aby z nich skorzystać trzeba spełnić szereg dodatkowych warunków. Zadaniem tych produktów jest skusić nowych klientów lub co najmniej skłonić obecnych klientów do wpłacenia do banku nowych środków. W efekcie promocje są przeważnie krótkie, a kwota możliwa do zainwestowania nie przekracza 10 - 20 tys. zł. I gdyby tego było mało, to nierzadko, aby założyć promocyjny depozyt, trzeba też skorzystać z innych produktów banku - zaznaczono.
Analityk uważa, że takie oprocentowanie to nadal za mało, by zachować realną wartość oszczędności.
- Problem w tym, że wspomniane 2-3 proc. odsetek to wciąż najpewniej okaże się za mało, aby w kolejnych miesiącach zachować siłę nabywczą naszych oszczędności. Winna jest oczywiście inflacja. Przypomnijmy, że w kwietniu br. GUS oszacował ją na 4,3 proc. To znaczy, że o tyle przeciętnie towary i usługi były droższe niż rok wcześniej. Niestety przynajmniej część ekonomistów spodziewa się, że następne publikacje urzędowe mogą mówić o jeszcze szybszych wzrostach cen - ocenił.