Dworczyk o rosyjskiej szczepionce: zakupu Sputnika V nie przewidujemy
Do końca 2021 r. wszystkie osoby, które będą chciał się zaszczepić, będą miały taką możliwość - zapewniał w czwartek w Programie 1. Polskiego Radia Michał Dworczyk. Szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. szczepień zaprzeczył, jakoby polski rząd planował zakup rosyjskiej szczepionki Sputnik V.
Szef kancelarii premiera zapewniał, że rząd będzie chciał "zapanować nad pandemią" w 2021 r.
- W konsekwencji oznacza to, że do końca 2021 r. wszystkie osoby, które będą chciał się zaszczepić, będą miały taką możliwość - powiedział Dworczyk.
Dodał, że czy nastąpi to w III czy w IV kwartale, będzie zależało od wywiązania się przez producentów z deklaracji dostarczania odpowiedniej ilości szczepionek.
Dworczyk przypomniał również deklaracje rządu, że w I kwartale zaszczepionych ma zostać ok. 3 mln Polaków, a Polska ma otrzymać ok. 6 mln szczepionek. Zapewniał również, że każda osoba, która otrzymała pierwszą dawkę szczepionki, otrzyma również drugą.
Szef KPRM wykluczył, jakoby polski rząd zamierzał kupić rosyjską szczepionkę Sputnik V.
- Zakupu szczepionki Sputnik V nie przewidujemy, natomiast analizujemy możliwość pozyskania szczepionek - dodał.
Przypomniał, że Polska w ubiegłym roku zdecydowała się przystąpić do solidarnościowego unijnego mechanizmu pozyskiwania szczepionek.
- Dzisiaj widzimy, że nie jest to najbardziej doskonałe rozwiązanie. Rząd nie wyklucza pozyskania szczepionki również innymi kanałami niż obecne - poinformował.
Dopytywany o szczepionkę firmy AstraZeneca, którą na razie w Polsce będą szczepione osoby przed 60. rokiem życia, Dworczyk powiedział, że decyzja należy w tym przypadku do poszczególnych rządów. Podkreślał, że nie jest to kwestia negatywnego wpływu na osoby po 60. roku życia tej szczepionki, lecz niedostatecznej liczby badań w tej grupie wiekowej.
- Ta bariera wieku lat 60. została przyjęa, co nie zmienia faktu, że na pewno AstraZeneca będzie robiła dodatkowe badanie i zapewne wtedy ta granica wieku zostanie zlikwidowana - powiedział Dworczyk.
Szef KPRM był także pytany o słowa szefa ZNP Sławomira Broniarza, który ocenił wykorzystanie szczepionki firmy AstraZeneca do szczepień nauczycieli jako "eksperyment". Dworczyk powiedział, że namawia wszystkich nauczycieli do słuchania w tej kwestii lekarzy, a nie polityków i działaczy związkowych. Wypowiedź Broniarza uznał za "niedopuszczalną".
- Przykro mi, że osoby publiczne w ten sposób postępują - stwierdził.
Dworczyk przekonywał, że szczepionka firmy AstraZeneca jest wykorzystywana w wielu krajach, a w Wielkiej Brytanii bez granicy wiekowej i zapewniał, że jest ona bezpieczna i skuteczna.
- Trzeba patrzeć na dane producenta i tutaj rzeczywiście, jeśli chodzi o skuteczność ochrony przed zakażeniem, to ona jest nieco niższa niż w przypadku szczepionki firm Pfizer czy Moderna, ale za to jest 100 proc. skuteczność, jeśli chodzi o uchronienie przed ciężkim przebiegiem choroby - powiedział szef KPRM.
Pytany o przesunięcie terminu szczepienia nauczycieli z kwietnia na luty, odparł, że stało się to dzięki zakupowi szczepionki firmy AstraZeneca.
Zapytany, czy szczepienia są równomiernie prowadzone w całym kraju, odparł, że zależy to od liczby zgłoszonych punktów szczepień.
- Nie można powiedzieć, że szczepienia są prowadzone w sposób równomierny w stosunku do populacji Polski, dlatego że szczepienia są prowadzone we wszystkich województwach, ale w związku z tym, że jest ograniczenie w dostępie do szczepionki, to została przyjęta zasada, że na każdy mniejszy punkt szczepień przypada 30 dawek szczepionki na tydzień - mówił Dworczyk.
Szef kancelarii premiera wyraził nadzieję, że sytuacja zmieni się w II kwartale tego roku, gdy pojawią się nowe dostawy szczepionek.
Zapytany o liczbę odczynów niepożądanych po szczepieniach przeciw Covid-19, Dworczyk odparł, że nie ma tu różnic w stosunku do innych szczepień.