Utrzymujące się w Bułgarii od ponad 10 dni upały i susza sprzyjają pożarom. Tylko ostatniej doby było ich 206, poinformował w środę szef straży pożarnej, komisarz Nikołaj Nikołow.
- W gorące letnie dni mamy w Bułgarii zwykle 100-120 pożarów, są w większości małe, można je szybko ugasić przy zaangażowaniu niewielkich sił lokalnej straży pożarnej. Ale od dziesięciu dni jest ich już ponad dwieście, w tym kilkadziesiąt bardzo poważnych. Silne wiatry, ponad 40-stopniowy upał, susza i ludzka niedbałość pogarszają sytuację — tłumaczył Nikołow.
Ogień zagraża osadom
Według niego spłonęły już dziesiątki hektarów lasów w środkowej części kraju, na południu w górach Rodopach ogień niebezpiecznie zbliża się do wiosek. W okolicach miasta Kiustendił na zachodzie kraju ogień dotarł do wsi Dołno Seło. Pożar trwał ponad dwie doby. Spłonęło 20 domów i miejscowa szkoła. Przyczyną pożaru było spięcie przewodów elektrycznych. W regionie nie ma prądu i wody, a zły stan dróg utrudnia przybycie straży pożarnej.
Nikołow poinformował, że w walce z żywiołem strażaków wspomaga wojskowy śmigłowiec. Bułgaria nie dysponuje samolotami do walki z ogniem i jeszcze nie poprosiła o pomoc krajów, które nimi dysponują.
Macedonia prosi o pomoc
Natomiast o pomoc do Bułgarii zwróciła się Macedonia Północna, gdzie w miejscowości Koczani, oddalonej o ok. 60 km od granicy bułgarskiej, miejscowa straż pożarna zmaga się z dużym pożarem. Władze Bułgarii zdecydowały w środę o wysłaniu tam 25 strażaków i 5 wozów strażackich.