Według raportu Polskiego Forum HR, nawet 37 proc. pracowników na rynku tymczasowym to osoby poniżej 26. roku życia. Dużą częścią tej grupy są studenci stacjonarni i zaoczni, dla których elastyczna praca dorywcza jest jedynym sposobem na pogodzenie nauki z dbaniem swoje finanse i zarobkiem.
W 2020 r. średnia studenckich, miesięcznych wydatków wyniosła 2652,95 złotych.To wzrost aż o 500 PLN w porównaniu z poprzednim rokiem.
Wiele strategicznych branż na rynku pracy tymczasowej zostało zamrożonych.
- Szczególnie widoczne jest to w sektorach HoReCa, turystyce, sprzedaży detalicznej i branży eventowej - informuje Piotr Deloff z Fitjob, platformy łączącej studentów z pracodawcami.
Elastyczność i wynagrodzenie
Z rynku pracy zniknęły oferty takie jak barman, kelnerka czy hostessa, które były głównym zarobkiem młodych ludzi starających łączyć naukę z pracą. Z raportu „Portfel studenta 2020” wynika, że nawet 60 proc. polskich studentów jest aktywnych zawodowo. Jak wskazują eksperci, jednym z najważniejszych kryteriów wyboru studenckiej pracy jest jej elastyczność.
Co trzeci pytany student napotkał się z problemem pogodzenia pracy z uczelnią. Jednak nadal istotnym wyróżnikiem oferty pozostaje dla młodych ludzi poziom wynagrodzenia.
55 proc. studentów przyznaje, że ważnym czynnikiem pracy podczas studiów jest dla nich możliwość zdobycia doświadczenia. Po zakończeniu nauczania brak doświadczenia jest największą barierą przy wejściu na rynek pracy. Według raportu „Start na rynku pracy”, który w 2016 r. wspólnie stworzyły Fundacja Inicjatyw Młodzieżowych i Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, na ten problem uwagę zwrócił 74 proc. ankietowanych.
- Rynek pracy tymczasowej bardzo mocno odczuł skutki pandemii, gdyż wiele strategicznych dla niego branż zostało zamrożonych. Szczególnie widoczne jest to w sektorach HoReCa, turystyce, sprzedaży detalicznej i branży eventowej, gdzie większość pracowników tymczasowych została zwolniona, a to właśnie tam najczęściej pracowali studenci - tłumaczy Piotr Deloff.
Źródło: pulshr.pl
