Gośćmi redaktor Katarzyny Gójskiej w specjalnym wydaniu programu „W Punkt” na antenie Telewizji Republika byli: parlamentarzysta Koalicji Polskiej PSL-Kukiz’15, prof. Władysław Teofil Bartoszewski oraz europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński.
Pierwsze pytanie dotyczyło wyborów prezydenckich i tego, jaką decyzję może podjąć Senat. Czy możliwe jest, że wybory odbędą się, jak chce tego Prawo i Sprawiedliwość, 28 czerwca?
– Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy ustawa wyjdzie z Senatu, ponieważ nie jestem senatorem. To leży w gestii pana marszałka Grodzkiego. Sprawa jest dziwna z tego powodu, że wygląda na to, że te dwie partie; Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska zawarły kompromis nie tak dawno temu: PiS nie będzie protestowało, jeśli PO zmieni sobie kandydata na prezydenta, a PO- jeżeli PiS zmieni termin wyborów- stwierdził poseł PSL.
– I tutaj wkracza marszałek Grodzki, który, jak się wydaje, sam podjął taką decyzję, bez jakichś specjalnych konsultacji, że mu się to nie podoba. Wywołało to reakcję natychmiastową, pani marszałek Witek i prezes Jarosław Gowin oboje mówili dzień po dniu, ze wszystko było ustalone, dogadane- dodał prof. Bartoszewski.
– Jest to rzecz nieco niepokojąca, bo jeśli dwie partie postanowiły się dogadać między sobą w sprawie dość podstawowej, to powinny ogłosić to publicznie- ocenił polityk.
– Jeżeli pani marszałek Witek ogłosi wybory na 28 czerwca, nie będziemy tego kwestionować- zadeklarował poseł Władysław Teofil Bartoszewski.
– Pan Bartoszewski mówi: nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem. Sytuacja jest bardzo prosta: wszyscy wszystko wiedzą, jak to mówił klasyk, czyli Ryszard Petru, z którym także PSL był dogadany jeszcze wtedy, gdy Petru był polskim Kennedym, jak to „GW” pisała- odpowiedział europoseł Dominik Tarczyński.
–Ryszarda Petru w polityce już nie ma, a PSL tak samo widocznie skończy, ponieważ nie mówi pan prawdy, bo jesteście dogadani w Senacie. Pan mówi, że pali się, biegnijmy gasić. Tylko że to wy podpalacie Polskę, bo chcecie doprowadzić do sytuacji, w której nie ma głowy państwa, osoby odpowiedzialnej za podpisywanie ustaw, stanowione przez Sejm prawo, nie ma również reprezentanta naszego kraju w gremiach międzynarodowych. Robicie to wyłącznie przez swój interes polityczny, nie myślicie o Polakach- dodał.
– Tak samo nie myślicie o Polakach w Parlamencie Europejskim, gdy opozycja domaga się sankcji. To jest nie do przyjęcia, to jest skandal i to, co pan opowiada, po prostu nie jest prawdą. PSL to mały klub, rozmawiacie ze sobą, znam was wszystkich, więc dobrze wiem, jak wyglądają relacje w waszej partii- stwierdził polityk PiS.
– Pan dobrze wie, że to wy jesteście dogadani, bo to pokazują głosowania. Gdyby PSL zdecydował się, żeby doszło do wyborów, to w pierwszym głosowaniu, natychmiast, ustawa zostałaby przegłosowana. Mówi więc pan, że jesteście gotowi ratować Polskę, a robicie co innego. Jesteście po prostu hipokrytami. Apeluję do pana, by teraz, po tym programie, zadzwonił pan do kolegów senatorów i powiedział: głosujcie z Prawem i Sprawiedliwością, większością sejmową, bo te wybory muszą się odbyć- zaapelował Tarczyński.
- Nawiązując do określenia „polski Kennedy” używanego w odniesieniu do Ryszarda Petru i oczywiście nie życząc nikomu takiego nieszczęścia, jakie spotkało tego prezydenta USA, chcę zapytać, czy Rafał Trzaskowski nie zostanie namaszczony na nowego polskiego Kennedy’ego? - spytała europosła PiS redaktor Gójska.
– Ja widziałem już tych Kennedych kilku. Był Palikot, Hołownia, teraz Trzaskowski. Tacy politycy niejednokrotnie okazują się spadającymi gwiazdami, które zaraz gasną. Uważam, że nie będzie II tury, co nie zmienia faktu, że należy przekonywać wszystkich, żeby wzięli udział w wyborach, zwłaszcza naszych wyborców- podkreślił Dominik Tarczyński.
– To, co się dzieje wokół Rafała Trzaskowskiego wskazuje na wielki strach. Prezydent Warszawy doskonale wie, że jeżeli przegra wybory, to zostanie z tym swoim francuskim jak Himilsbach z angielskim- ocenił.