Nadia Sawczenko twierdzi, że administracja prezydenta Poroszenko chciała ją zabić

Artykuł
wikipedia/Cezary Piwowarski/CC BY 3.0

Dziś Nadia Sawczenko spotkała się z dziennikarzami i oświadczyła, że po uwolnieniu jej z rosyjskiego więzienia trzykrotnie próbowano pozbawić ją życia.

Również dzisiaj prokurator generalny Ukrainy oświadczył, że Sawczenko planowała zamach w kijowskim parlamencie. Wkrótce posłowie zdecydują o pozbawieniu Sawczenko immunitetu.

Sawczenko odpiera zarzuty – W Radzie Najwyższej nie wybuchłby żaden granat, gdyby znajdowała się tam chociaż jedna niewinna dusza. Tak mogą działać tylko ludzie, którzy zdobyli władzę dzięki krwi przelanej na Majdanie – twierdzi Sawczenko, która w zeszłym tygodniu miała wnieść do budynku ukraińskiego parlamentu trzy granaty i pistolet.

Według Ukrainki to ona miała paść ofiarą zamachu. – Byłam uprzedzona, że administracja prezydenta wydała rozkaz zabicia mnie – twierdzi budząca kontrowersje Sawczenko. Za wydaniem polecenia miał stać Andrij Taranow był zastępcą szefa administracji prezydenta, który zginął w 2016 r. – Trzykrotne służby specjalne informowały mnie o planowanych zamachach – dodaje pilotka.

 

 

 

Źródło: rp.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy