Koniec systemu: Wyszkowski - Nie wierzyłem, że Wałęsa był agentem

red. Dorota Kania z dwoma legendami opozycji Krzysztofem Wyszkowskim i Andrzejem Rozpłochowskim
TV Republika

- Pojawiały się informacje, że Wałęsa kontaktuje się z oficerami SB, że pije z nimi wódkę w swoim mieszkaniu, ale on się pokornie do tego przyznawał, przepraszał i obiecywał, że nigdy więcej. Robił wrażenie człowieka zagubionego, ale nie agenta, nie wroga – opowiada Krzysztof Wyszkowski w TV Republika. Wraz z Andrzejem Rozpłochowskim był gościem red. Doroty Kani w II cz. programu „Koniec systemu”.

Jak to się stało, że nie wszyscy byli nasi. Co wiadomo było wtedy o Lechu Wałęsie – zapytała na początku red. Dorota Kania

Krzysztof Wyszkowski: – Dochodziły do mnie pewne informacje, ale nie wierzyłem. Musiałem się nim opiekować w tamtym czasie. Były informacje, że kontaktuje się z oficerami SB, że pije z nimi wódkę w swoim mieszkaniu, ale on się pokornie do tego przyznawał, przepraszał i obiecywał, że nigdy więcej. Robił wrażenie człowieka zagubionego, ale nie agenta, nie wroga.

Już 3 września, trzy dni po zakończeniu strajku Borusewicz z Kuroniem usiłowali obalić Wałęsę jako agenta SB, ale ja nie wierzyłem i zaprotestowałem przeciwko temu.

Krzysztof Wyszkowski zapowiedział w programie „rewelację” jaka ma być w najbliższą niedziele publikacja w „Gościu niedzielnym” artykułu prof. Andrzeja Grajewskiego o reakcji KGB 14 sierpnia, a więc w dniu rozpoczęcia strajku na to, co się dzieje w Gdańsku. KGB zareagowało powołaniem specjalnego sztabu, wysłaniem agentów do Polski. - Wiedzieli zatem wcześniej niż władze PRL co otwiera nowe perspektywy badawcze, na ile była to sprawa współprowokowana przez sowietów – podkreślił Wyszkowski.

Czy Solidarność była sterowana przez SB? - pyta red. Dorota Kania

Andrzej Rozpłochowski: - W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że Solidarność była sterowana przez KGB czy przez SB czy komunistów, ale nie ulega wątpliwości, że między nami, patriotami byli agenci rejestrowani i nierejestrowani.

- Tę spontaniczność społeczną od lipca 1980 r. musimy traktować bardzo ostrożnie, bo nie może być dziełem spontanicznego przypadku, że nie znamy nazwisk szeregu kilkugodzinnych przywódców strajków, które pojawiały się i gasły, potem zostały zapomniane – to wszystko służyło podgrzewaniu temperatury. Nie może być dziełem przypadku, że na czele cztery głównych ośrodków strajkowych w kraju: w Gdańsku, Szczecinie, Jastrzębiu i Dąbrowie Górniczej stali albo agenci służby SB i nie wiadomo czy tylko, a także kadrowi kierownicy pracownicy KW PZPR.

Czy był plan KGB? - pyta red. Dorota Kania

Krzysztof Wyszkowski: - Trzeba mówić o dwóch wymiarach tych wydarzeń. O tym tajnym, ukrytym i inicjacji wydarzeń oraz o rozwoju wydarzeń, kiedy Solidarność osiągnęła 10 mln i stała się niekontrolowalna. Co nie znaczy, że wcześniej nie było inspiracji sowieckiej.

Gdyby nie kobiety jak Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska – strajk zostałby wygaszony – zauważa red. Dorota Kania

Krzysztof Wyszkowski: Nawet jeśli była to inspiracja sowiecka to trzy kobiety oraz jeszcze kilku mężczyzn zmienili bieg tego wydarzenia. Nie dopuścili, aby Wałęsa zakończył strajk.

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy