Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o usunięciu z partii dwóch posłów Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj to sygnatariusze listu ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie. O komentarz poprosiliśmy red. Tomasza Sakiewicza.
„Zostałem wyrzucony z PO na wniosek Borysa Budki. Właśnie poinformował mnie o tym Marcin Kierwiński. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?” - napisał Paweł Zalewski w mediach społecznościowych.
– Od czasu Strajku kobiet, bardzo agresywnej postawy, którą poparło kierownico Platformy wobec chrześcijaństwa, ataków na duchownych, było oczywiste, że część polityków PO nie będzie w stanie się z tym pogodzić, gdyż wywodzi się ze środowisk chrześcijańskich, nie pogodzi się z wojną z Kościołem. Można powiedzieć, że i tak długo wytrzymali – uważa red. Sakiewicz.
Według redaktora Raś i Zalewski będą szukać nowego miejsca, „prawdopodobnie wokół Bronisława Komorowskiego”.
Zaskoczenie Pawła Zalewskiego, według Sakiewicza, „świadczy o jego pewnej naiwności”. – Budka, wiedząc, że kończy się jego czas i może nastąpić przewrót, pozbywa się najbardziej zażartych przeciwników, próbuje zideologizować spór, który tak naprawdę powinien dotyczyć nieporadności jego zarządzania. To reakcja na rosnący bunt w PO i próbę zmiany kierownictwa, ewentualnie czegoś obok Platformy. Budka po prostu uciekł do przodu – powiedział Tomasz Sakiewicz.