Daniel Milewski: Roman Giertych chce "podpalać kraj". Działa z pełną premedytacją

Daniel Milewski z Prawa i Sprawiedliwości i Piotr Kusznieruk z Lewicy, byli gośćmi programu "Gość Dzisiaj" w telewizji Republika.
Rozmawiano przede wszystkim o sytuacji po wyborczej, próbach nacisku ze strony Romana Giertycha na Sąd Najwyższy i próbie podważania wyniku wyborów prezydenckich. Goście odnieśli się również do wyjaśnień przedstawionych przez prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzatą Manowską.
Piotr Kusznierok wskazywał, że tłumaczenie pani prezes Manowskiej jest bardzo precyzyjne i spójne.
Wniosek, który mógł wnieść Roman Giertych może wnieść w każdej chwili, a acta przecież może czytać o określonej godzinie. Wystarczy, że się umówi w sądzie na przeglądanie tych akt. Myślę, że pan Roman Giertych próbował trochę zrobić akt medialny i taki trochę akt wejścia na wyrwę do Sądu Najwyższego. Cieszę się, że pani prezes Manowska zareagowała w taki sposób i jak widzimy, to wytłumaczenie pani prezes ma swoją podstawę prawną. Moim zdaniem chodziło panu Giertychowi o to, aby sfotografować się przed sądem i pokazać swoim zwolennikom że walczymy. Zwracam uwagę, że po otrzymaniu wyjaśnień, pan Roman Giertych opuścił od razu biuro i zorientował się, że nie ma uprawnień do przeglądania tego.
- mówił Piotr Kusznieruk.
Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości Daniel Milewski ocenił działanie Romana Giertycha jako pełne premedytacji.
Roman Giertych musi podtrzymywać tę swoją sektę wyznawców i stąd takie jego działanie, Mam nadzieję, że w tej sprawie zadziała prokurator generalny i to natychmiast, tak jak potrafił działać w innych sprawach. Musimy zdawać sobie wszyscy sprawę z tego, że akurat Roman Giertych doskonale wie jakie ma uprawnienia, w jaki sposób może o cokolwiek wnioskować. On jako adwokat przecież dobrze wie, że nie ma prawa przekroczyć progu sądu w takim trybie. Może podejmować takie działania w sądzie administracyjnym, czy w sądzie powszechnym, ale takich robić rzeczy w Sądzie Najwyższym po prostu nie wolno. Uważam, że to jest zwykłe jątrzenie, ale niestety zrobione z przekroczeniem uprawnień.
- wskazywał Milewski.
Rozmawiano również na temat próby podważenia wyniku wyborów wskazując na kilkadziesiąt komisji wyborczych, w ktorych mogły pojawić się błędy podczas liczenia głosów.
Goście komentowali również rozpad koalicji Trzeciej Drogi. Zdaniem Daniela Milewskiego, ta koalicja prędzej czy później musiała się rozpaść, ponieważ jedynym co ich łączyło, to chęć odsunięcia do władzy Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X