Sankcje wobec Białorusi, nieoficjalnie zapowiadane przez UE, które mają zostać zaakceptowane w poniedziałek, są dla Polski i państw sąsiednich niewystarczające - ocenił szef BBN Paweł Soloch. Według niego, są one "ruchem w dobrym kierunku", ale Polska będzie zabiegać o ich zwiększenie.
– Jesteśmy zainteresowani wzmocnieniem sankcji, ale te sankcje są niewystarczające z naszego punktu widzenia i z punktu widzenia krajów sąsiednich – ocenił Soloch w Programie Trzecim Polskiego. Zapowiedział, że Polska będzie starała się, żeby sankcje zostały zwiększone. Pomimo tego ocenił, że zapowiedź wprowadzeni nowych sankcji to "ruch w dobrym kierunku".
– Mimo wszytko jest to duży postęp.(...) Dziś się w UE mówi wprost o zagrożeniach, jakie Białoruś wspierana, a co najmniej konsultowana z Rosją, stanowi dla bezpieczeństwa dla całej Europy – powiedział.
Dodał, że z punktu widzenia Polski jest sukcesem, że w państwach UE w związku z sytuacją na granicy z Białorusią "nie mówi się dziś o kryzysie humanitarnym, ale o zagrożeniu, które jest blisko progu czerwonej linii, od której zaczyna się realny, fizyczny konflikt, któremu trzeba zapobiec za wszelką cenę".
Czytaj także: MSW Polski, Łotwy, Estonii i Litwy wzywają do pomocy migrantom
Szefowa KE Ursula Von der Leyen poinformowała w środę, że Unia w przyszłym tygodniu ustali nowe sankcje przeciwko Białorusi, które dotkną zarówno osoby związane z reżimem, jak i przedsiębiorstwa. "Ważne jest, żeby reżim Łukaszenki zrozumiał, że jego zachowanie ma swoją cenę" - podkreśliła przewodnicząca KE. Dodała, że amerykańskie sankcje przeciw Mińskowi wejdą w życie w grudniu.
– Czujność oznacza gotować do wprowadzania art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego" - powiedział Soloch dodając, że chodzi o rozpoczęcie konsultacji państw sojuszniczych, z "których mają wynikać określone rekomendacje i określone działania, również w sensie pokazania gotowości o charakterze odstraszającym". "O tym rozmawiamy – dodał.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Ma to związek z presją migracyjną ze strony Białorusi, która prowadzi wojnę hybrydową, używając do tego migrantów.
Czytaj także: Ogromna grupa młodych mężczyzn chce siłowo wejść na teren Polski
W poniedziałek duża grupa migrantów przeszła po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował tego dnia, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Migranci stworzyli obozowisko w rejonie Kuźnicy. W kolejnych dniach podejmowane były kolejne próby przekroczenia granicy, udaremniane - jak informowano - przez polskie służby. Po polskiej stronie powstaje specjalna zapora, która ma uniemożliwić nielegalne przedostawanie się migrantów na teren Polski i UE.
#Kraj | Odpowiedź na atak hybrydowy. @Straz_Graniczna bierze sprawy w swoje ręce https://t.co/zxfYUQ8Y6m #włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? #włączprawdę (@RepublikaTV) November 12, 2021