Do samobójczego zamachu doszło dzisiaj w świątyni w Sanie, podczas porannych modłów związanych z obchodami muzułmańskiego Święta Ofiarowania.
Ataku miało dokonać dwóch sprawców, którzy wysadzili się w powietrze w środku meczetu. W zamachu zginęło co najmniej 25 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Celem ataku byli szyiccy rebelianci Huti, którzy z poparciem Iranu, są jedną ze stron wojny domowej w Jemenie. Po drugiej stronie są siły rządowej prezydenta Abd Rabbuh Mansur Hadiego, który dwa dni temu wrócił do kraju. Prezydent, w marcu tego roku uciekł do Arabii Saudyjskiej, gdzie ukrywał się przed ataki rebeliantów.
Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Huti deklarują gotowość do rozmów na temat ustabilizowania sytuacji politycznej w Jemenie, gdzie w 2012 roku społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Jednak wysunięte przez obie strony warunki negocjacji są dla nich nawzajem nie do przyjęcia.
Według źródeł Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotychczas w konflikcie zginęło około 4,900 ludzi, w tym ponad dwa tysiące cywilów.