Niemiecka policja prowadzi poszukiwania czterech osób podejrzewanych o przygotowywanie zamachu na lotnisku w Stuttgarcie. Kilka mieszkań zostało w piątek przeszukanych przez służby. Dzień wcześniej w 14 największych niemieckich portach lotniczych RFN ogłoszono alarm ze względów bezpieczeństwa.
Prokuratura w Stuttgarcie prowadzi śledztwo przeciwko czterem zidentyfikowanym osobom, które obserwowały w czwartek lotnisko w Stuttgarcie. Jak wnioskują śledczy z nagrań monitoringu w porcie lotniczym interesował je głównie przebieg kontroli bezpieczeństwa w porcie lotniczym.
Policja przeszukała dotychczas kilka nieruchomości w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii Północnej-Westfalii. Śledczy wychodzą z założenia, że poszukiwane osoby przygotowywały zamach terrorystyczny. Minister spraw wewnętrznych Badenii-Wirtembergii Thomas Strobl potwierdził, że poszukiwani mają związki ze środowiskiem radykalnych muzułmanów w Niemczech. Jeden z nich - Marokańczyk z pochodzenia - znajduje się na policyjnej liście stwarzających zagrożenie islamistów.
Marokańczyk i jego syn zostali zauważeni tydzień wcześniej również na lotnisku Charles'a de Gaulle'a w Paryżu, gdzie z samochodu dostawczego na numerach rejestracyjnych z Akwizgranu robili zdjęcia budynku.
Szef niemieckiego MSW Horst Seehofer powiedział w piątek, że zagrożenie zamachami na terytorium RFN pozostaje wysokie. Przestrzegł jednak przed paniką. - Czujność to najlepszy środek prewencyjny - uznał polityk cytowany przez agencję dpa. Zapewnił, że służby na wszystkich lotniskach są w stanie podwyższonej gotowości.
Policja Federalna (Bundespolizei) ogłosiła w czwartek alarm na terenie 14 chronionych przez siebie portów lotniczych, w tym w Berlinie, Monachium, Hamburgu i Frankfurcie.