Holenderscy i australijscy policjanci i eksperci, którzy próbowali, już drugi dzień z rzędu, dotrzeć na miejsce katastrofy malezyjskiego boeinga na wschodzie Ukrainy, wycofali się ze względów bezpieczeństwa – poinformowały holenderskie władze.
– Zawrócili i kierują się w stronę Doniecka – powiedział agencji AFP rzecznik ministerstwa bezpieczeństwa i sprawiedliwości Holandii. Dodał, że w pobliżu przybywania grupy ekspertów i policjantów było słychać eksplozje.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) poinformowała na Twitterze, że jej eksperci podróżujący wraz z ekspertami australijskimi i holenderskimi zostali zmuszeni do powrotu do stolicy obwodu donieckiego "ze względów bezpieczeństwa".
Przedstawiciel terrorystów Władimir Antiufiejew powiedział dziennikarzom w Doniecku, że bojownicy eskortujący międzynarodowych ekspertów na miejsce katastrofy natrafili na walki i wycofali się.
Już wczoraj grupa zagranicznych policjantów i ekspertów miała udać się na miejsce wypadku, ale zrezygnowała z tego planu. Jak informowano, misja została odwołana z powodu intensywnych walk trwających w pobliżu miejsca katastrofy, które kontrolowane jest przez prorosyjskich terrorystów.
Wiceszef australijskiej policji Andrew Colvin tłumaczył, że celem nieuzbrojonych policjantów byłaby dokładna obserwacja tego obszaru, co jest ważnym elementem dochodzenia. Może to trwać od pięciu do siedmiu dni. Według Colvina policjanci nie mieliby brać udziału w zabezpieczaniu miejsca wypadku.
Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony 17 lipca w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, na obszarze kontrolowanym przez terrorystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga. Samolotem leciało m.in. 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków.
Z pierwszych danych odczytanych z czarnych skrzynek boeinga wynika, że na pokładzie doszło do eksplozji spowodowanej przez pocisk. Amerykański wywiad już wcześniej podawał, że maszyna została przypadkiem zestrzelona przez źle wyszkolonych terrorystów.
Agencja AFP pisze, że 11 dni po wypadku boeinga fragmenty ciał i szczątki maszyny nadal są porozrzucane na miejscu, gdzie spadła ona na ziemię, do którego zagraniczni inspektorzy mieli jedynie ograniczony dostęp. Obszar ten ma powierzchnię ok. 50 km kw.
Według AFP w niedzielę około kilometra od miejsca wypadku w obwodzie donieckim słychać było odgłosy ostrzału artyleryjskiego; nad tym obszarem unosił się czarny dym. Terroryści opuścili pobliski punkt kontrolny.