Włoscy burmistrzowie mają zamiar zgasić światła w miastach. Jest to spowodowane protestem przeciwko wysokim cenom opłat za prąd. Koszta wywołały oburzenie oraz w poważnym stopniu nadwątliły budżety aglomeracji.
W czwartkowy wieczór w całych Włoszech, ma się odbyć „strajk oświetlenia”. Inicjatorzy akcji podkreślają, że podwyżka cen za energię oznacza, że lokalne władzę będą zobligowane do zapłaty o ponad 550 milionów euro więcej, niż w minionym roku.
- Zgaśmy światła w miastach z powodu wysokich rachunków – zwraca się z apelem na łamach dziennika "La Repubblica", burmistrz Bolonii, Matteo Lepore.
- Podwyżka rachunków obciąża i wywołuje poważne trudności w rodzinach i w instytucjach, od małych do wielkich miast, zwłaszcza w tym historycznym momencie problemów z powodu pandemii - poinformował Gualtieri.
- Jestem pewien, że rząd wysłucha wołania i alarmu podniesionego przez obywateli i burmistrzów – uzupełnił.
Premier kraju, Mario Dragi, zapowiada, że najbliższe dni mają przynieść zmiany. Ma dojść do kolejnej inicjatywy „na szeroką skalę”, w ramach której sprzeciwią się podwyżkom cen energii.